Żużel. Nie tylko znajomość toru. Selekcjoner mówi, co jeszcze liczyło się w Manchesterze

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Rafał Dobrucki
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Rafał Dobrucki

Selekcjoner reprezentacji Polski Rafał Dobrucki był obecny w piątkowy wieczór w Manchesterze, gdzie rywalizowano o punkty w Grand Prix Wielkiej Brytanii. Skomentował on wydarzenia na National Speedway Stadium.

Drugie miejsce Bartosza Zmarzlika i trzynasta lokata Dominika Kubery. Tak zakończył się piątkowy turniej w ramach Grand Prix Wielkiej Brytanii w Manchesterze dla Polaków. Szczególnie dużo powodów do zadowolenia miał pierwszy z Polaków, choć i on nie ustrzegł się kilku błędów.

- To pokazuje pracę Bartka szczególnie w pierwszych biegach i szukanie ustawień. Runda treningowa nie była zła, ale to ciągle jest szukanie i trochę ryzykowanie, pójście dalej, niż mogłoby się wydawać. To przyniosło skutek, bo Bartek to doskonale czuje. Generalnie dobre zawody. Na tym torze dużym handicapem jest jego znajomość, co ostatnie biegi potwierdziły - mówił na antenie Eurosportu Rafał Dobrucki.

ZOBACZ WIDEO: Konflikt między Kuberą i Zmarzlikiem? Cierniak wyjaśnia

Na National Speedway Stadium w Manchesterze triumfował Daniel Bewley, który wykorzystał atut własnego toru. W finale oglądaliśmy także drugiego lokalnego matadora, Brady'ego Kurtza.

- Będzie to handicap tych zawodników, którzy tu jeżdżą, ale w końcowej fazie zawodów liczyła się konsekwencja. Tor dawał dużo możliwości, ale budowanie prędkości było kluczowe. To skutkowało po okrążeniu czy dwóch. Ten tor ma taką specyfikę - dodał selekcjoner kadry narodowej.

W sobotę czeka nas kolejna runda na obiekcie w Manchesterze. - Na pewno będziemy oglądać powtórki tego finału, ale i pogodę, bo prognozy na sobotę nie są najlepsze. Na budowaniu jednego planu się nie skończy i na każde warunki będzie trzeba się przygotować - skomentował Dobrucki.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści