Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w dziewiątym wyścigu meczu 10. rundy PGE Ekstraligi, pomiędzy Innpro ROW-em Rybnik a Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa (48:42). Na pierwszym łuku doszło do starcia Chrisa Holdera z Piotrem Pawlickim, po którym Polak stracił panowanie nad motocyklem i pojechał prosto w wysuwającego się szerzej Madsa Hansena.
Obaj z impetem uderzyli o tor i długo się z niego nie podnosili. Ostatecznie Hansen wrócił do parku maszyn o własnych siłach, choć wiemy już, że w jego przypadku nie można mówić o szczęściu. Szczegółowe badania wykazały bowiem, że Duńczyk złamał dwa kręgi - jeden w odcinku piersiowym i jeden w odcinku lędźwiowym, a ponadto trzy żebra.
ZOBACZ WIDEO: "Schizofreniczna budowa". Prezes Falubazu krytykuje system rozgrywek
Pawlicki również na jakiś czas odpocznie od żużla. W poniedziałek przekazał on za pomocą swoich mediów społecznościowych, że doszło u niego do złamania czterech żeber oraz odmy płucnej.
"Jestem bardzo obolały po wypadku, mam małą odmę płucną, która się nie powiększa, łącznie 4 żebra złamane w odcinku od 9 do 12, teraz czeka mnie kilka dni leżenia w domu, wypoczywania i pod koniec tego tyg. wznowimy badania, czy wszystko mi się dobrze regeneruje. Nie jestem w stanie na ten moment powiedzieć ile potrwa moja przerwa w startach, ale na ten moment o tym nawet nie myślę. Na pewno zrobię co w mojej mocy, żeby jak najszybciej dojść do pełnej sprawności" - czytamy w poście (pisownia oryginalna - dop.red.).
Wypadnięcie ze składu obu żużlowców to kolejny, ogromny problem dla Włókniarza. Przypomnijmy, że do składu dopiero co powrócił Jason Doyle, który wciąż nie odzyskał pełni optymalnej dyspozycji po urazie.