Po niespodziewanej porażce z leszczynianami bydgoszczanie błyskawicznie wrócili na właściwe tory. Abramczyk Polonia rozbiła w Rzeszowie Texom Stal 55:35.
- Przede wszystkim cieszę się z dobrego występ drużyny i zanotowanej poprawy. Dorzuciłem sporo cennych punktów. Oczywiście chciałoby się raz na jakiś czas wygrać wyścig, ale trzy razy przywiozłem dwa punkty z bonusem, co również cieszy. Formacja seniorska Polonii jest trochę inna niż w minionym sezonie. Uzupełniamy się i tworzymy silny zespół. Jedziemy dalej - mówi WP SportoweFakty Krzysztof Buczkowski.
ZOBACZ WIDEO: Ward nie gryzł się w język, gdy został zapytany o Pedersena
On sam wrócił z dalekiej podróży. Spośród zawodników Fogo Unii tydzień wcześniej Buczkowski znalazł sposób tylko na Antoniego Mencela. Wówczas nie krył rozczarowania (więcej -> TUTAJ).
Za to w Rzeszowie był zupełnie innym żużlowcem. I to od samego początku zawodów. - Największym pozytywem jest fakt, że byliśmy w stanie podnieść się po zeszłej niedzieli. Mój występ oceniam jako solidny. Drużyna również spisała się bardzo dobrze. Są powody do zadowolenia - przyznaje Buczkowski.
Jeden z liderów Abramczyk Polonii walnie przyczynił się do wysokiego zwycięstwa, zdobywając dziewięć punktów z trzema bonusami w pięciu startach. - Po meczu w Rzeszowie znalazłem się w innym miejscu. Jeżdżąc słabo, wraz z upływem czasu, moja pewność siebie gdzieś uciekła. Teraz staram się budować ją od początku. Mam trochę nowego sprzętu i wciąż nad czym pracować - podkreśla Buczkowski.
- Mam świadomość, że moja jazda w tym sezonie pozostawiała wiele do życzenia. Na przykład po finale IMP w Ostrowie oglądałem całe zawody i nie mogłem na siebie patrzeć. Popełniałem bardzo dużo błędów. W niedzielę zobaczyłem zdecydowanie więcej pozytywów, choć również i elementów, które należy poprawić - kontynuuje senior bydgoskiego zespołu.
Buczkowski nadal ma rezerwy. W minionym sezonie był drugim najskuteczniejszym zawodnikiem rozgrywek. Wygląda jednak, że jego forma wraca.
- W zeszłym roku kończyłem wiele wyścigów, przyjeżdżając na metę z ogromną przewagą, ale przede wszystkim w Bydgoszczy. Tor był jednak inny, a ścieżki, która wszystkim pasowała na dobrą sprawę na dziś nie ma. Trzeba się odnaleźć w nowej rzeczywistości, najważniejsze mecze wciąż przed nami - zauważa nasz rozmówca.
Sezon wcześniej Buczkowski nie znalazł pogromcy w Rzeszowie. W przedwcześnie przerwanym meczu wygrał oba wyścigi, w których pojawił się na torze. W niedzielę zanotował kolejny już udany występ przy Hetmańskiej 69.
- Faktycznie ten tor dobrze mi się kojarzy. Gdyby pewność siebie była jeszcze wyższa, czułbym jeszcze większą satysfakcję, ale jak wspominałem, buduję ją na nowo. W tym miejscu należy docenić pracę mojego teamu, mechaników i całej Polonii. Czuję wielką pomoc z ich strony i dbałość, by wszystko działało, jak należy - przyznaje zawodnik.
Abramczyk Polonia była w komfortowej sytuacji przed potyczką z Texom Stalą. Zwycięstwem bydgoszczanie przypieczętowali zajęcie drugiego miejsca w rundzie zasadniczej. Sprzyjające położenie nie dawało jednak nie pozwalało na zbyt wiele.
- Wydaje mi się, że jeśli ktoś mówi o testach w meczach ligowych, to trochę koloryzuje. Raczej wszyscy korzystają w takich spotkaniach ze sprawdzonych rozwiązań. Od weryfikacji pewnych elementów są treningi. Na nich kombinowałem naprawdę wiele i to wciąż nie jest zamknięty rozdział. Mam nadzieję, że najgorsze za mną i będę mógł być z siebie w stu procentach zadowolony - podsumowuje Krzysztof Buczkowski.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty