Saga powrotu Śląska Świętochłowice do rozgrywek ligowych trwa już dekadę. W tym czasie działacze raz byli bliżej realizacji celu, raz dalej. Wygląda jednak na to, że tym razem uda się go osiągnąć. W "Kolegium Żużlowym" na antenie Canal Plus Sport prezes Dariusz Rieger potwierdził, że została już założona spółka akcyjna, co było zalecane przez Główną Komisję Sportu Żużlowego.
- Nie czekaliśmy na obligatoryjne posiadanie takiego podmiotu gospodarczego. Zrobiliśmy to od razu, żeby się skupić tylko i wyłącznie na powrocie do ligi i to rzeczywiście w przyszłym roku będzie miało miejsce - powiedział Rieger.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Janowski, Hansen i Kanclerz
Zaznaczył, że ogromny wpływ na prawdopodobną reaktywację legendarnego ośrodka miało miasto, które wzięło na swoje barki modernizację stadionu.
- Największa część wyzwania została zrealizowana przez miasto. Został ogłoszony przetarg na wykonawcę nowych trybun. 15 września firma, która go wygrała, będzie je budować. Ile tych miejsc ostatecznie będzie - powiemy na specjalnej konferencji prasowej w pierwszej połowie września, gdzie będą podane dokładne liczby. Oczywiście to też będzie zależało od tego, jaka będzie zima, ale patrząc, że w ostatnich latach nie było tak źle, zakładamy, że uda się zrobić maksimum - wyjaśnił prezes klubu.
Nie oznacza to jednak, że wszyscy w Świętochłowicach z założonymi rękami czekają, aż modernizacja stanie się faktem. Już teraz bowiem mają miejsce działania ukierunkowane na budowanie budżetu pozwalającego wystartować w Krajowej Lidze Żużlowej.
- My ze swojej strony prowadzimy działania marketingowe, poszukiwania sponsorów, powołaliśmy specjalny klub, nazwijmy to, dla osób, które chciałyby nas wspomóc, na stronie internetowej jest wszystko ładnie opisane. Zapraszamy serdecznie do współpracy - kontynuował.
Trzeba przyznać, że plany są ambitne. Stadion nie posiada obecnie praktycznie żadnych trybun, lecz to ma się w najbliższym czasie zmienić.
- Zaczynamy pierwszy etap modernizacji. Chcielibyśmy, żeby powstał cały pierwszy łuk, natomiast w następnym etapie będzie albo budowa nowego parku maszyn z zapleczem technicznym, albo drugi łuk. Zobaczymy, ile środków miastu się uda wygospodarować, bo to jest największy problem. Projekt przewiduje jedenaście i pół tysiąca miejsc siedzących. Nie jest to mało, mamy nadzieję, że w bliższej perspektywie uda się to zrealizować - mówił Rieger.
Prezes przyznał na antenie, że niektórzy mieszkańcy nie traktują już do końca poważnie marzeń o powrocie na ligową mapę. Wszak mówi się o tym od kilku lat i do teraz ta sztuka się nie udała.
- Próbujemy od 2015 roku i zawsze był problem właśnie z infrastrukturą. To jest potężny koszt dla każdego miasta. Musimy krok po kroku robić to etapami. Dostaliśmy zapewnienie z GKSŻ-u, że będą starali się nas wspierać w tym projekcie powrotu do ligi. Myślę, że tak blisko osiągnięcia tego celu nasza drużyna jeszcze nie była. Musiałby wydarzyć się jakiś kataklizm, żeby nam się to nie udało - zapewnił.
Nie mogło zabraknąć pytania o potencjalny skład drużyny na sezon 2026. Choć na tym etapie ciężko mówić o jakichkolwiek konkretach, Rieger uchylił rąbka tajemnicy.
- Na pewno będziemy chcieli sekcję młodzieżową oprzeć na naszych wychowankach. To jest podstawa. Szkolimy, mamy kilkunastu adeptów, licencje w tym roku nam się szykują, dwie "Ż", cztery 250-tki - podsumował prezes klubu.