Dla końcowej tabeli rundy zasadniczej spotkanie Betard Sparty Wrocław z PRES Grupa Deweloperska Toruń nie miało dużego znaczenia, bowiem runda zasadnicza padła łupem Orlen Oil Motoru Lublin i to od ekipy mistrzów Polski zależy teraz obsada półfinałów. Dla torunian mogło to być zatem dobre przetarcie przed ewentualnym półfinałem na Dolnym Śląsku.
- Od początku jednak szukaliśmy, by odnaleźć szybkość motocykli. [...] To są kwestie indywidualne, ale mamy plus minus punkt odniesienia, którymi zębatkami na przykład jeździć. Kiedy ktoś ma problem, to próbuje i na tej zasadzie to działa. Delikatne rzeczy - dysza, zapłon, to już jest każdy do czegoś przyzwyczajony - mówił po meczu Emil Sajfutdinow, który zdobył 10 z 34 punktów swojej drużyny.
ZOBACZ WIDEO: Zwykłe pytanie o formę wywołało zaskakującą reakcję
- Cały czas byliśmy skupieni, a plan zakładał, by wygrać to spotkanie. Wszyscy mówią, że jesteśmy mocnym zespołem i to nie było tak, że przyjechaliśmy obojętni. Chcieliśmy potwierdzić naszą formę, ale to się nie udało - dodał Rosjanin z polskim paszportem.
Gospodarze jednak nie dali najmniejszych szans ekipie z Grodu Kopernika. Kluczem była świetne wyjścia spod taśmy. - Dużo czasu poświęciliśmy na to w czwartek i piątek podczas treningu. Ja przez dziewięć lat nie jeździłem spod taśmy, a w piątek już musiałem. To było pełne skupienie, by wygrać przynajmniej dziesięcioma punktami i zająć drugie miejsce - komentował Artiom Łaguta.
Żużlowcy zostali zapytani o ewentualny wybór meczów w półfinałach PGE Ekstraligi. Łaguta żartował, że najlepiej byłoby dla niego jechać do Torunia, bo ma tam najbliższej. Sajfutdinow z uśmiechem na ustach odpowiedział, że przy takim kryterium - on wybrałby Grudziądz. Podkreślił jednak, że chcąc zostać mistrzem Polski pokonać trzeba każdego.