Jako żużlowiec Orwat bronił barw klubów z Bydgoszczy, Piły, Rawicza i Opola. Po ubiegłym sezonie dał sobie spokój z czynnym uprawianiem czarnego sportu. Jego transfer do telewizji był dość niespodziewany. Canal+ postawił na kompletnie nieznaną twarz. Jak się później jednak okazało, był to bardzo dobry ruch. Kibice od dłuższego czasu pozytywnie oceniają mecze, które komentuje Orwat.
- O powody mojego angażu najlepiej byłoby zapytać w Canal+. Z mojej perspektywy wyglądało to tak, że Tomasz Dryła pomógł mi w treningach na dakarówce w Dubaju. Jeździliśmy tam razem. Pamiętam, że w pewnym momencie rzucił tekstem: a kiedy skomentujemy wspólnie mecz? To była luźna rozmowa między wyjazdami na wydmy. Odpoczywaliśmy wtedy pomiędzy seriami jazd - mówi o swoich początkach w telewizji były zawodnik, który był gościem magazynu PGE Ekstraligi w WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Ward nie gryzł się w język, gdy został zapytany o Pedersena
Miesiąc po wspólnych treningach Tomasz Dryła skontaktował się z Orwatem. Wtedy miał już dla niego bardzo konkretną propozycję. - Tomek powiedział, że pomógł mi w treningach, to teraz ja mam przyjść do telewizji i spróbować popracować przy meczach jako komentator chociaż przez miesiąc. Można zatem powiedzieć, że to on się ze mną kontaktował, a później były rozmowy z szefostwem, czyli Maciejem Glazikiem - dodał.
Orwat przyznał, że początkowo był sceptycznie nastawiony do propozycji Dryły. Ostatni sezon w barwach Kolejarza Opole spowodował, że był zniechęcony do żużla.
- Zeszły rok trochę zabił we mnie pasję do tego sportu. Chciałem sobie od tego odpocząć, ale Tomkowi nie odmówiłem. Po pierwszych dwóch meczach moje odczucia nie były najlepsze. Nie podobało mi się. Uważałem wręcz, że popełniłem bardzo dużo błędów. Pojawiał się też stres. Nie czułem się zatem komfortowo. Kolejne spotkania spodobały mi się jednak bardziej. Teraz twierdzę, że to była dobra decyzja. Dziś sądzę, że jest to jedna z rzeczy, w której czuję się pewnie, bo opisuję to, co widzę na torze czy różne zachowania w parku maszyn. Licząc moje pierwsze treningi w Bydgoszczy, ścigałem się na żużlu przez prawie 15 lat. To ważna część mojego życia i odnajduję się w tym - zaznaczył.
Warto też podkreślić, że Orwat nie uważa swojej kariery za zakończoną. Żużlowiec chętnie wróciłby do czynnego uprawienia czarnego sportu, gdyby tylko pojawiła się odpowiednia propozycja.
- Jestem jeszcze młody i dlatego nie wykluczam takiego ruchu. Gdyby pojawiła się okazja, to bardzo poważnie bym się nad tym zastanowił. Pewnie bym skorzystał, bo żużel to nadal moja największa miłość i pasja. Moje ostatnie perypetie z jednym i drugim Kolejarzem nie skończyły się najlepiej. Przede wszystkim finansowo, bo zeszły rok zakończyłem z długami. Musiałem popracować i nieźle się narobić, żeby z tego wyjść. Uzbierało się kilkanaście tysięcy złotych - zakończył komentator Canal+.
Dodajmy, że najbliższa przyszłość Orwata też jest związana z motocyklami. Były żużlowiec obecnie przygotowuje się do startów w rundzie mistrzostw świata Baja w Dubaju.