Autona Unia Tarnów dobrze prezentowała się w pierwszej części meczu przeciwko Hunters PSŻ Poznań. Gości jednak było stać tylko na tyle, bo gospodarze w drugiej połowie zawodów przebudzili się z lekkiego marazmu i wyraźnie odskoczyli "Jaskółkom". "Skorpiony" po zwycięstwie 58:32 mogły tym samym cieszyć się z utrzymania w Metalkas 2. Ekstralidze. Jak podkreślił menedżer zespołu, Jacek Kannenberg, wykonano cel minimum, choć aspiracje były wyższe.
- Jak najbardziej cieszy nas to, że zostajemy w 2. Ekstralidze i że dwumecz z Tarnowem wygraliśmy. Osobiście odczuwam jednak niedosyt, że nie weszliśmy do czwórki. Cały sezon walczyliśmy, ale tych remisów było za dużo. Obawiałem się tego już od początku sezonu, od remisu w Rzeszowie, gdy nie udało się wtedy zwyciężyć. W którymkolwiek z tych pięciu meczów jeden mały punkt sprawiłby, że to my znaleźlibyśmy się w czwórce, a nie Rzeszów. Tak do tego podchodzę. Finalnie cel, którym było pewne utrzymanie, został wykonany. W pierwszej fazie play-down zakończyliśmy sezon. Mogło być lepiej, ale tragedii nie ma - ocenił Kannenberg.
ZOBACZ WIDEO: Nawet się nie zastanawiał. Wskazał osobę odpowiedzialną za kłopoty Włókniarza
Sztab szkoleniowy PSŻ-u dał w tym spotkaniu szansę wszystkim zawodnikom. Od pierwszej serii pojechali Francis Gusts i Norick Bloedorn, a w trzeciej kolejce startów do gry wszedł także Szymon Szlauderbach. Jego wejście okazało się momentem przełomowym, bo po nim Unia nie miała już wiele do powiedzenia.
- Do pewnego momentu mogę powiedzieć, że było ciężko. Role się odwróciły. W Tarnowie to Norick zastąpił Szymona i miał dobre wejście, a w rewanżu Szymon zastąpił Noricka w trzeciej serii i dwa biegi z jego udziałem kończyły się 5:1. Było trochę kombinowania ze składem, bo chciałem, żeby każdy miał sprawiedliwie rozdzielone biegi. Myślę, że to w miarę się udało. Jedynie Norick pojechał trochę słabiej, ale generalnie każdy, czy to senior, czy junior, dostał trzy lub cztery starty – wyjaśnił menedżer.
- Chciałem też Szymonowi dać możliwość, żeby pojechał. Tym bardziej, że wszedł w trzeciej serii i wytrzymał ciśnienie. Nie jechał od początku meczu, a w trudnym momencie przywiózł dwa razy 5:1. To była dobra decyzja i gratulacje dla niego - dodał Kannenberg.
Dobre występy Szymona Szlauderbacha czy Francisa Gustsa raczej jednak nie spowodują, że zostaną oni w Poznaniu na następny sezon. Mecz z Unią najprawdopodobniej był ich pożegnaniem z klubem. Podobnie wygląda sytuacja Noricka Bloedorna. Niejasna pozostaje przyszłość Matiasa Nielsena. Z Duńczykiem klub rozpoczął rozmowy w sprawie nowego kontraktu. To właśnie on może być brakującym elementem układanki na sezon 2026. Bardzo blisko przenosin do Poznania są natomiast Kacper Pludra i Dimitri Berge.
- Tak, częściowo koncepcja składu jest już przygotowana. Pracujemy nad ewentualnymi wzmocnieniami. Oficjalnie wiadomo, że zostają Bartek Smektała i Ryan Douglas. Dodatkowo zostają z nami juniorzy, którzy mają kontrakty do 21. roku życia. Myślę, że w najbliższym czasie będziemy odkrywali kolejne karty – zapowiedział Kannenberg.
Kwestia sztabu szkoleniowego także pozostaje otwarta. Eryk Jóźwiak pracuje w klubie dopiero od sezonu 2025, natomiast dla Jacka Kannenberga to już czwarty rok w Poznaniu. W tym czasie współpracował z Tomaszem Bajerskim, Adamem Skórnickim, a teraz z byłym trenerem Wybrzeża.
- Tak naprawdę nie miałem jeszcze rozmowy dotyczącej przyszłego sezonu. W tym momencie wykonuję swoje obowiązki, ale jaka będzie przyszłość - nie wiem. Jestem tu czwarty rok, dobrze się czuję w Poznaniu, ale czy będzie wola dalszej współpracy ze strony klubu, trudno powiedzieć - przyznał obecny menedżer PSŻ-u.
Pewni miejsca w kadrze na sezon 2026 mogą być za to juniorzy. Kacper Teska i Tobiasz Jakub Musielak w świetnym stylu zakończyli rozgrywki Metalkas 2. Ekstraligi. 17 punktów i 2 bonusy to najlepszy wynik pary juniorskiej spośród wszystkich duetów ligi. Za rok mogą ponownie być mocnym punktem zespołu, a dodatkowo jest jeszcze świetnie spisujący się w barwach Polonii Piła wypożyczony Kamil Witkowski.
- Najlepszy wynik punktowy, ale też w jakim stylu to zrobili - robił wrażenie. Bieg młodzieżowy Kacpra, gdy wystrzelił ze startu i pozamykał wszystkich, to było fenomenalne. Zresztą Francis Gusts po meczu podszedł do Kacpra i powiedział: „kurczę, dobry start”. Bardzo pozytywny występ. Obaj zostają na przyszły rok. To była okazja, żeby zebrali jeszcze doświadczenie i obycie w lidze. Bardzo cieszy nas postawa młodzieży. Patrząc na cały sezon, można ją ocenić pozytywnie - podsumował Kannenberg w rozmowie z WP SportoweFakty.