Jedną z pierwszoplanowych postaci sobotniego turnieju był Rafał Dobrucki. 32-letni zawodnik pomimo faktu, że sporadycznie uczestniczy w lodowych turniejach wywalczył siedem punktów, a w wyścigu o Puchar Marszałka Województwa Opolskiego i Prezydenta Miasta Opola uplasował się na drugiej lokacie. - Świetna impreza. Uważam, że wszyscy kibice tutaj obecni powinni być zadowoleni. My również dobrze się bawiliśmy. Do tego szczytny cel, a więc tylko przyklasnąć - podkreślał zawodnik zielonogórskiej ekipy.
W tego typu imprezach największe znaczenie ma dobra zabawa i możliwość wspomożenia osób poszkodowanych przez los. W zawodnikach budzi się jednak sportowa ambicja i każdy chcę zaprezentować się z jak najlepszej strony. - Wiadomo, że zabawa swoją drogą, ale jak to mówią wynik musi być. Każdy na pewno chciał wypaść, jak najlepiej. Może nie były to emocje, jakie wyzwalają mecze ligowe, ale na pewno adrenalina się udzieliła. Myślę, że na pewno nie jest to jednak element przygotowań do sezonu - dodaje Dobrucki.
W myśl zasady mówiącej o tym, że mistrzowskiego składu się nie zmienia, zielonogórscy działacze postawili na zawodników, którzy w minionym sezonie wywalczyli medale z najcenniejszego kruszcu. Jedyną zmianą jest odejście kapitana, Grzegorza Walaska, który związał się z bydgoską Polonią. Jego miejsce w zespole trenera Piotra Żyto zajmie doświadczony Greg Hancock, który z niejednego pieca chleb jadł. - Myślę, że nie jest źle, ale co będzie w sezonie, to zobaczymy. Na razie jest optymistycznie i oby tak pozostało do końca - powściągliwie ocenia 32-latek.
Zakontraktowanie Amerykanina radykalnie wzmacnia jednak siłę Falubazu, który w przyszłym sezonie znów powinien walczyć o najwyższe laury. - Wiadomo, że "papier" nie jedzie, jak mogliśmy się już niejednokrotnie przekonać. Na razie wszystko jest dobrze poukładane i podobnie funkcjonuje - zakończył Dobrucki.