Kilka lat temu zadecydowano o organizacji Speedway of Nations i Drużynowego Pucharu Świata naprzemiennie z przewagą tego pierwszego wydarzenia. Na jego dwie edycje przypada jedna drugiego, stąd też w 2026 roku po trzech latach przyjdzie czas na reprezentacyjną jazdę składami pięcioosobowymi zamiast trzyosobowymi.
SoN stał się "eliminacją" dla DPŚ, mimo że jazda parowa, co oczywiste, różni się od drugiej z tychże imprez. Tak więc we wtorek i środę poznaliśmy komplet uczestników zmagań narodowych ekip w sezonie 2026.
ZOBACZ WIDEO: "Nie dam sobie tego wmówić". Stanowcza reakcja Zmarzlika
Kilka dni temu organizatorzy mistrzostw świata poinformowali zarazem o nowym pomyśle na DPŚ. W finale zaplanowanym na 29 sierpnia przyszłego roku na PGE Narodowym w Warszawie na pewno pojedzie Polska i triumfator tegorocznego SoN. Jeżeli zwyciężyłaby nasza drużyna, awansuje druga najlepsza. Wobec tego w półfinałach DPŚ pojedzie osiem zespołów. Nie odbędzie się tym razem turniej barażowy.
Wiadomo już, że nie licząc Polski, szansę w najbliższą sobotę na awans do finału 2026 będą mieć: Australia, Czechy, Dania, Łotwa, Szwecja i Wielka Brytania. Jedna z tych drużyn zapewni sobie udział w warszawskim finale, pozostałe czekać będzie półfinał. Tutaj zawody mają się odbyć na Łotwie i Niemczech, pod warunkiem, że zespół z pierwszego z tych krajów nie awansuje już teraz do finału.
Obsadę DPŚ uzupełniły dwie drużyny z czwartych miejsc wtorkowo-środowych turniejów w Toruniu. Tuż pod tzw. kreską uplasowały się w swoich półfinałach Niemcy i Ukraina. Lepszą z ekip z piątych miejsc okazała się Norwegia, dystansując Francję.
Udział Ukrainy i Norwegii w DPŚ będzie tym samym historyczny, bo pierwszy dla tych kadr w tym właśnie formacie drużynowych mistrzostw świata. Jazda o to trofeum odbywała się bowiem w latach 2001-2017 oraz 2023 i ani razu żużlowcy z tych dwóch państw nie rywalizowały w tzw. turnieju głównym. Jak brały udział w rundach kwalifikacyjnych, to od razu tam przepadały.
W porównaniu do edycji 2023 zawodnicy z Ukrainy i Norwegii zmienili obecnych wtedy na Stadionie Olimpijskim tych z Francji i Finlandii. Oprócz nich do stawki dołączyła Łotwa, której wówczas także brakowało we wrocławskich mistrzostwach.