Tobiasz Musielak zakończył sezon drugim miejscem podczas Łańcucha Herbowego Ostrowa Wielkopolskiego. Zawodnik Cellfast Wilków Krosno może czuć jednak niedosyt, bo dwukrotnie dał się wyprzedzić Maxowi Fricke'owi. Gdyby choć raz z tych dwóch wyścigów przyjechał na metę przed Australijczykiem, wygrałby całe zawody.
- Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolony po takim zakończeniu sezonu. Turniej o Łańcuch Herbowy kończyłem, startując z pola D, a zanotowałem dobre wyniki, choć dojazd z tego pola do pierwszego łuku jest naprawdę daleko. Nie spodziewałem się, że tak dobrze wystąpię, ale naprawdę starty mi wychodziły świetnie. Drugie miejsce brałbym w ciemno przed zawodami - komentuje Tobiasz Musielak.
- Jest niedosyt, ale jestem szczęśliwy, bo sezon zakończyłem cało i zdrowo, a to najważniejsze. Puchar zawsze jest spoko i trafi do gabloty - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: Porażka Polaków w SoN?! Jednoznaczna odpowiedź Patryka Dudka
To był bardzo dobry sezon w wykonaniu Tobiasza Musielaka. Reprezentant Cellfast Wilków Krosno zakończył zmagania w Metalkas 2. Ekstralidze z 11. średnią (2,074 pkt/bieg). Po tak udanych rozgrywkach Musielak otrzymał oferty startów w PGE Ekstralidze.
- Zawsze powtarzam, że co ma być, to będzie. Czekam na swoją szansę i myślę, że się doczekam - mówi Tobiasz Musielak. - Jakieś oferty się pojawiły na przyszły sezon – odpowiada wychowanek Fogo Unii Leszno na pytanie o zainteresowanie ze strony klubów PGE Ekstraligi. Nieoficjalnie wiadomo, że Musielak był przymierzany m.in. do Gezet Stali Gorzów. Z jego usług chętnie skorzystaliby włodarze Włókniarza Częstochowa.