Żużel. Junior Falubazu dokonał prawie niemożliwego! "Łzy w oczach i walka z ogromnym bólem"

WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Oskar Hurysz
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Oskar Hurysz

Oskar Hurysz miał przedwcześnie zakończyć sezon, ale wrócił na tor i pomógł Falubazowi w końcówce sezonu PGE Ekstraligi. - Powrót był szybki - mówił otwarcie junior.

W połowie lipca Oskar Hurysz zaliczył fatalny wypadek w meczu PGE Ekstraligi, a szczegółowe badania wykazały złamanie trzonu kości udowej lewej. Zawodnik szybko przeszedł operację, ale raczej godził się z faktem, że na tor w tym roku już nie wróci. Tymczasem półtora miesiąca później nie tylko siedział na motocyklu, ale również rywalizował o punkty w najlepszej lidze świata.

- Początek sezonu. Potrzeba wsparcia drużyny. Po tym pierwszym meczu w Rybniku widziałem, że przydadzą się dodatkowe punkty. Wiadomo, że ich nie gwarantowałem, ale też bardzo chciałem dołożyć swoją cegiełkę i pokazać kibicom, działaczom, że to nie jest jeszcze koniec w tym sezonie, możecie na mnie liczyć! - powiedział Hurysz w rozmowie z falubaz.com.

ZOBACZ WIDEO: To będzie trudna zima dla Ratajczaka. Zawodnika czeka długa rehabilitacja

- To było moją motywacją. Tym bardziej chciałem się zrewanżować, że były momenty, w których trochę zawiodłem. Czułem też, że robię mocną rzecz, bo ten powrót był bardzo szybki. Bardzo mnie to napędzało, wiadomo też, że wiązało się z ogromem pracy podczas rehabilitacji, na siłowni, przy ćwiczeniach izometrycznych. Zacząłem rehabilitację dwa dni po operacji, nie było to łatwe, łzy w oczach i walka z ogromnym bólem, ale widziałem, że jest progres. Bywały i gorsze chwile. Ale mijały tygodnie, noga reagowała coraz lepiej, ja czułem się coraz pewniej i postanowiłem spróbować. Jeśliby się nie udało, to spakowałbym się i wrócił do domu. Decyzji o powrocie na pewno bym nie zmienił - dodał junior.

Hurysz nie ukrywa, że mocno się stresował się powrotem. Pytany, czy bał się, odpowiedział, że strach jest normalną rzeczą, szczególnie, kiedy 47 dni wcześniej karetka zabierała go z toru. Drzemie w nim jednak więcej stresu stricte sportowego.

Zimą junior nadal będzie przechodził proces powrotu do pełni zdrowia. - Moja rehabilitacja koncentruje się teraz wokół ćwiczeń izometrycznych. To też nie jest proste, choć czuję się już dobrze, noga też fajnie pracuje. Pełny zrost w udzie zajmuje trzy miesiące. Rehabilitacja będzie więc trwała tak długo, jak będę czuł, że jej potrzebuję. Właściwie każde moje przygotowanie do sezonu będzie powiązane z tym, aby tę lewą nogę bardziej naginać - skomentował.

Komentarze (1)
avatar
Krasnal Kras
16.10.2025
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
Zdrówka młody 
Zgłoś nielegalne treści