Dariusz Śledź dołącza do Abramczyk Polonii Bydgoszcz w momencie, kiedy klub z kujawsko-pomorskiego podejmie trzecią z rzędu próbę awansu do PGE Ekstraligi. W ubiegłym sezonie marzenia wybił im z głowy Innpro ROW Rybnik, a w tym roku Fogo Unia Leszno. Już ten fakt budzi dużą presję wobec szkoleniowca, który wie, jakie stawiane będzie mu zadanie.
Nowy trener będzie musiał także podjąć ważną decyzję dotyczącą nadwyżki zawodników. W tej chwili ma o jednego żużlowca za dużo, a o tym, co zamierza z tym zrobić, można przeczytać TUTAJ. Trzecim aspektem będzie kwestia domowego toru.
ZOBACZ WIDEO: "Lubię problemy". To dlatego kupił Włókniarza
Przez ostatni rok wiele dyskutowano na temat faktu, że ma on głównie jedną ścieżkę i to pod samą bandą. Było sporo głosów, że to nie służy zawodnikom Polonii, a i sam sposób takiego przygotowania jest niebezpieczny.
- Myślę, że kluczowe będzie zdanie zawodników. Jestem po pierwszych rozmowach, choćby z Szymonem Woźniakiem. Na początku sezonu trochę się "pobawimy" z torem, będę potrzebował pomocy chłopaków, bo to oni się ścigają. Później wybierzemy najlepszą dla nas opcję - powiedział Śledź dla WP SportoweFakty.
Jakie sugestie przekazał trenerowi tegoroczny kapitan Gryfów? - Szymon sugerował lekkie zmiany, ale tego nie da się zrobić w jedno spotkanie. Trzeba przygotować nawierzchnię na różne sposoby i zobaczyć, jak się będzie zachowywała. Dosypaliśmy trochę materiału, glinki, więc struktura się zmieni i zobaczymy, co dalej - dodał szkoleniowiec Polonii Bydgoszcz.
Czy wobec tego początek sezonu oznacza, że będziemy obserwować różne warianty przygotowania bydgoskiego owalu? - Mam nadzieję, że uda nam się to zrobić w trakcie treningów oraz sparingów, a do pierwszego meczu przystąpimy na takim torze, jakiego będą oczekiwać zawodnicy - skomentował.
Cała rozmowa z Dariuszem Śledziem jest dostępna poniżej:
Pamiętaj o tym