Kacper Grzelak w ostatnim sezonie reprezentował barwy gdańskiego Wybrzeża, w którego barwach wziął udział w 47 wyścigach Krajowej Ligi Żużlowej. Zdobył 48 punktów i 8 bonusów. Wychowanek Ostrovii Ostrów na brak ofert nie narzekał i choć od początku kierował się w stronę Małopolski, to czekał z decyzją do samego końca.
- Rozmawialiśmy troszeczkę wcześniej, ale decyzja została podjęta w ostatnim momencie, czyli w godzinach wieczornych ostatniego dnia okienka. Prowadziłem rozmowy z różnymi klubami, natomiast najbliżej było mi do Unii Tarnów. Wydaje mi się, że obie strony są zadowolone z warunków umowy. Cieszę się, że mam przynależność klubową w Tarnowie - przyznał Grzelak w rozmowie z polskizuzel.pl.
ZOBACZ WIDEO: Bajerski bez pardonu o byłych podopiecznych
Zawodnik mógł podpisać z kimś kontrakt warszawski i oczekiwać na wieści - czy to z Tarnowa, czy też znaleźć innego pracodawcę. Nie ukrywa on jednak, że wolał wcześniej wiedzieć, na czym stoi, niż być w sportowej niepewności.
Grzelak nie ukrywa, że różne czynniki wpływały na to, że za nim trudny sezon. - Zostawię to dla siebie, ale mogę powiedzieć, że chodzi o sytuację, która mnie nastała. Czyli trochę brak jazdy, na początku problemy sprzętowe... Później to wszystko mnie przytłaczało i złożyło się na taką, a nie inną dyspozycję - dodał.
Zawodnik U24 nie ukrywa, że chciałby osiągać lepsze wyniki, ale jednocześnie nie myślał o tym, że w nowym zespole presja będzie mniejsza.
- Gdzie tylko podpisywałem kontrakt, wszędzie chciałem się wybijać, aby było coraz lepiej i chciałem odgrywać jak największą rolę w drużynie. Na pewno będę starał się w każdych zawodach pojechać jak najlepiej. Sezon weryfikuje, czy dany zawodnik jest liderem, czy nie - przyznał.