Tai Woffinden: Życie musi toczyć się dalej

Debiutujący w cyklu Grand Prix Tai Woffinden ma za sobą bardzo ciężki weekend, podczas którego po długiej walce z chorobą nowotworową zmarł jego ojciec - Rob. Wszyscy kibice liczą jednak, że dzięki wsparciu rodziny i przyjaciół tragedia ta nie zatrzyma rozwoju sportowego 19-letniego żużlowca Włókniarza Częstochowa.

Rob, były jeździec m.in. brytyjskiego Scunthorpe Scorpions, miał ogromny wpływ na syna i od początku czuwał nad jego karierą. Marzeniem Woffindena seniora było ujrzenie swojego dziecka w akcji podczas jednego z turniejów Indywidualnych Mistrzostw Świata, ale niestety nie doczekał on zbliżających się zawodów w Lesznie. Za lata wspaniałej opieki, Tai chciałby odwdzięczyć się tacie udanymi startami w serii. - Pragnę zrobić to dla ojca, ale to jest tylko żużel i tak naprawdę nic tu nie jest pewne. Trzeba więc poczekać i zobaczyć, jak będzie. Ojciec miał na mnie ogromny wpływ i poświęcał mi mnóstwo uwagi. Jego śmierć to gigantyczny cios dla mnie oraz wszystkich, którym był bliski, ale życie musi toczyć się dalej - powiedział Tai.

Śmierć Roba Woffindena bardzo poruszyła promotora Scunthorpe Scorpions - Roba Godfreya. - Rob był świetnym przyjacielem do końca swoich dni, więc to naprawdę trudny czas dla jego bliskich. On miał mnóstwo przyjaciół na całym świecie - tak w Australii, jak i w Anglii. Środowisko żużlowe to jedna wielka rodzina, a on był jej bardzo ważną częścią - stwierdził zasmucony Godfrey.

O swojej nieuleczalnej chorobie ojciec Taia wiedział już od dawna, więc przez ten czas starał się przygotować rodzinę do chwili, w której go wśród niej zabraknie. - Rob był świadom tego, co się z nim dzieje, i dlatego przygotowywał syna oraz żonę do swojej śmierci. W ostatnich miesiącach stoczył z nowotworem wielką bitwę - dodał promotor Skorpionów.

19-letni Tai w tych trudnych chwilach nie jest pozostawiony sam sobie i może liczyć na pomoc wielu życzliwych osób. - Ta cała historia jest ogromnie smutna, ale dobrze, że Tai ma wokół siebie wspaniałych ludzi. Ten chłopak może liczyć na wsparcie przyjaciół z całego świata - zakończył Godfrey.

Śmierć Roba Woffindena wstrząsnęła środowiskiem żużlowym w Wielkiej Brytanii.

- Nie znałem Roba zbyt długo, ale podczas tego krótkiego okresu naszej znajomości rozmawiałem z nim wielokrotnie. Podziwiam go za zapał, z jakim prowadził swoją firmę pomimo wyroku, jaki na nim ciążył. On był po prostu właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Teraz jestem całym sercem z Taiem oraz jego rodziną - oświadczył rozżalony Rick Frost, właściciel Peterborough Panthers.

- Chociaż prędzej czy później spodziewałem się tej wiadomości, to i tak jest mi bardzo przykro. Rob pozostawił jednak po sobie piękne wspomnienia, a dzięki niemu Tai jest teraz wspaniałym żużlowcem, który ma przed sobą wielką karierę - dodał wzruszony Chris Van Straaten, właściciel Wolverhampton Wolves.

Pogrzeb Roba Woffindena odbędzie się 11 lutego o godz. 13:00 w krematorium w Scunthorpe.

Komentarze (0)