Pierwszy cios jaki został wymierzony w tarnowskich kibiców był z gatunku tych najmocniejszych. Fani, którzy w swoich papierowych składach budowę ekipy rozpoczynali od swojego bożyszcze - Janusza Kołodzieja szybko musieli swoje plany weryfikować. W odróżnieniu od kibiców po nokautującym ciosie szybko otrząsnął się prezes "Jaskółek" Bogdan Gurgul, który już na następny dzień zaczął szukać następcy Kołodzieja. - Nie ukrywam, że był to przez chwilę problem, gdyż należało błyskawicznie zmienić projekt budowy drużyny, a kilka tygodni opóźnienia w tej materii to istotna trudność. Ktoś słusznie powiedział, że z niewolnika nie ma pracownika. Wielokrotnie wypowiadałem się na okoliczności rezygnacji Janusza. Szanuję jego suwerenną decyzję ponieważ miał do tego prawo. Ja ze swojej strony uczyniłem wszystko, aby pozostał w Unii Tarnów i dalej uważam, że tak byłoby najlepiej. Rozstaliśmy się jednak w normalnej atmosferze - wyjaśnia sternik klubu z Tarnowa.
Na miejsce "Jaśka" kierownictwo klubu postanowiło więc sprowadzić zawodników, którzy już od dłuższego czasu mają obycie na ekstraligowych torach. - Kandydatura Krzysztofa Kasprzaka nie wymaga rekomendacji bowiem jest to aktualny Drużynowy Mistrz Świata. Mimo swojego młodego wieku jest już bardzo doświadczonym jeźdźcem, a do tego walczak z charakterem. Nie mam wątpliwości, że istotne wzmocnienie naszej ekipy. Tomasz Jędrzejak? Doświadczony ekstraligowiec, bardzo dojrzały i ukształtowany zawodnik. Wybór ekonomicznie uzasadniony - opisuje nowe twarze prezes Gurgul
Greg Hancock, Lee Richardson, Rune Holta czy Daniel Jeleniewski to tylko niektóre nazwiska, które przewijały się względem Unii Tarnów. Ostatecznie kierownictwo tarnowskiej drużyny zrezygnowało z rozmów lub też sami zawodnicy nie zdecydowali się na mariaż z małopolskim klubem. Czy więc zdaniem prezesa Bogdana Gurgula warunki dyktowane przez zawodników wciąż przyprawiają o ból głowy? - Cenę zawsze reguluje odwieczne i nieodmienne prawo popytu i podaży. Na wolnym konkurencyjnym rynku nie można liczyć na "opamiętanie" kogokolwiek.
Może warto w tej sytuacji zastanowić się nad jawnością kontraktów, gdzie te w piłce nożnej nie są raczej żadną tajemnicą? - Chyba nie można porównywać tych dwóch dyscyplin sportu na tyle, żeby wzorować się na rozwiązaniach czy zwyczajach funkcjonujących w piłce nożnej. Z uwagi na motywacyjną rolę wynagrodzenia i zróżnicowane poziomy sportowe zawodników, jestem raczej za tajnością kontraktów - kontynuuje Gurgul.
Na początku stycznia włodarze Unii zdecydowali się powierzyć obowiązki menadżera zespołu Marianowi Wardzale. Trener, który od lat opiekuje się miejscową szkółkę ma już w swojej kolekcji medale DMP. Teraz o takim sukcesie nikt nawet nie marzy, ale nie ulega wątpliwości, że "Czarodziej tarnowskiego toru" zrobi wszystko, aby punkty jak za dobrych, dawnych lat pozostawały w Tarnowie. - Za trenerem Wardzałą przemawiało przede wszystkim to, że trzy czwarte swojego życia spędził w Tarnowie. Zna ten klub od podszewki. Dlaczego nie zdecydowano się pozostawić na stanowisku Romana Jankowskiego? - Trener Jankowski dostał od nas wypowiedzenie, które przyjął - ucina krótko prezes.