Podobnie jak w większości polskich ośrodków, tor przy ul. Długie Ogrody nie jest jeszcze gotowy do ścigania. Śnieg uprzątnięto dopiero we wtorek i na torze miejscami, zwłaszcza na pierwszym łuku zalega jeszcze cienka warstwa lodu.
- Potrzebna jest słoneczna pogoda i wiatr, aby tor w naturalny sposób się przesuszył. Zakładamy, że 11-12 marca zawodnicy mogliby spróbować wyjechać w Gdańsku na trening. Wydaje się, że zaplanowany na 20 marca sparing z Unibaksem Toruń nie powinien być zagrożony - powiedział kierownik gdańskiej drużyny Mirosław Berliński.
Gdańszczanie pierwszych jazd muszą szukać aż we Francji, gdzie kierują się również inni zawodnicy szukający kontaktu z torem. Trener Wybrzeża Stanisław Chomski liczy na to, iż jego podopieczni spędzą tam możliwie najwięcej czasu. - Teoretycznie będą to dwa dni, ale możliwe jest powiększenie tej dawki o kolejne dwa dni. Rozmawiałem o tym z zawodnikami. Stachyra wyraził od razu zgodę, więc liczę na to, że za jego przykładem pójdzie większa grupa żużlowców.
Aktualny stan gdańskiego toru. Foto: Grzegorz Rogalski.
Dawid Stachyra aż pali się do jazdy. Nowy nabytek gdańskiego klubu ligowe ściganie rozpocznie już w marcu, kiedy to ruszają rozgrywki w Wielkiej Brytanii. Zawodnik gdańskiego klubu na Wyspach reprezentuje barwy Ipswich Witches. - Wyjeżdżam z Rzeszowa z własnym mechanikiem. Liczę na dobre warunki do treningu, a pierwszy w roku wyjazd na tor zawsze dostarcza sporo emocji. Zależy mi, aby treningi na torze zacząć jak najszybciej, bo już 18 marca mam sparingowy mecz w Anglii, a później rywalizację w lidze na Wyspach, która zaczyna się wcześniej niż sezon w Polsce. Jestem bardzo zadowolony z klubowego zgrupowania w Szklarskiej Porębie, bo oprócz wykonanej tam pracy treningowej mogliśmy lepiej się poznać - powiedział Stachyra.
Ze zgrupowania w Szklarskiej Porębie zadowolony jest trener Chomski, który podkreśla jednak, iż nie do końca spełniło ono swój cel jeśli chodzi o integrację drużyny. - Jeżeli chodzi o pracę sportową, to zgrupowanie w Szklarskiej Porębie spełniło swój cel. Zawodnicy byli zadowoleni, sami przyznawali, że kilka z zaproponowanych zajęć było dla nich absolutną nowością. Widać też, że zaczyna się tworzyć zgrana grupa, ale jeżeli chodzi o integracyjne zamysły, to zgrupowanie nie spełniło w pełni założonego celu, bo przecież zabrakło na nim Zetterstroema, Jonassona czy Gafurova.
We Francji nikogo z wymienionej trójki nie powinno zabraknąć. Renat Gafurov zapewnia, iż jego problemy z wizą to już przeszłość, a w Rosji sumiennie przygotowywał się do trudów nadchodzącego sezonu. - Fizycznie czuję się dobrze, bo przez ostatnie tygodnie regularnie odwiedzałem siłownię, grałem w piłkę, biegałem, chodziłem na basen, a nawet jeździłem na nartach. Miałem też kontakt z motocyklem, ale crossowym - powiedział popularny "Gafi".