Dlaczego Lee Richardson zdecydował się na starty w I ligowej Marmie Hadykówce? - Jazda w polskiej I lidze w ogóle mnie nie interesowała, jeździłem przecież prawie przez całą swoją karierę w ekstralidze. Nadarzyła mi się jednak okazja do startów w Rzeszowie, która była dla mnie bardzo dobra pod względem finansowym. Jednak najważniejsze jest to, że mój nowy klub ma wielkie ambicje powrotu do ekstraligi, a zarząd z Rzeszowa potrzebował kogoś takiego, kto mógłby pomóc im w tym celu - mówi Brytyjczyk.
- Sezon 2010 będzie dużym wyzwaniem logistycznym dla moich mechaników. Swoją bazę sprzętową mam w Częstochowie, a Rzeszów jest oddalony od niej o cztery godziny jazdy. Na szczęście mam dwóch mechaników - jeden będzie pracował w Polsce, a drugi będzie ze mną latał do Szwecji. W tym roku będziemy dysponować dwoma busami i sześcioma motocyklami, dodatkowo w Szwecji będziemy mieli drugi warsztat. Myślę, że zorganizowaliśmy to całkiem nieźle - dodaje Richardson.
30-letni żużlowiec w sezonie 2010 będzie spędzał mniej czasu podróżując na mecze do Polski. - Można powiedzieć, że Rzeszów jest dla mnie na miejscu ponieważ ma lotnisko. Wylatuję do Rzeszowa w sobotę rano, a w niedzielę w nocy mogę już być z powrotem w domu, co oznacza krótszy czas podróży - kończy "Rico".