Troy Batchelor dla SportoweFakty.pl: Oczywiście, że chciałbym się kiedyś znaleźć w cyklu GP!

W niedzielnym Memoriale Alfreda Smoczyka wystąpiło w sumie aż 8 żużlowców Unii Leszno. Dla trenera "Byków" - Romana Jankowskiego z pewnością najważniejsza tego wieczoru była postawa dwóch rywalizujących o miejsce w składzie Unii "kangurów" - Troy'a Batchelora oraz Adama Shieldsa. O wiele lepiej zaprezentował się młodszy z Australijczyków i to on wydaje się być bliżej miejsca w składzie Unii na mecz w Gorzowie.

Po nieudanym sezonie 2009 w barwach Unii Leszno Troy Batchelor był bardzo blisko odejścia z klubu. Włodarze Unii rozważali możliwość wypożyczenia Australijczyka, gdyż w żadnym spotkaniu minionego sezonu nie spełnił on pokładanych w nim nadziei. Z kolei bardzo udaną końcówkę sezonu w barwach "Byków" miał Adam Shields i wydawało się, że także w sezonie 2010 będzie on podstawowym zawodnikiem drugiej linii w leszczyńskim klubie. Tymczasem w okresie zimowym "przebudził się" Troy Batchelor. Młody "kangur" udanie zaprezentował się w Indywidualnych Mistrzostwach Australii, dzięki czemu zwrócił na siebie uwagę sterników Unii. Postanowiono dać mu kolejną szansę.

Batchelor pojawił się w Lesznie już podczas sparingu z Zieloną Górą, ale gotowy do jazdy był dopiero na spotkanie kontrolne z Polonią Bydgoszcz. Chyba dla wszystkich kibiców oraz działaczy tak dobra postawa Australijczyka w sparingu z drużyną Bydgoszczy była zaskoczeniem. Batchelor zdobył 11 punktów oraz 4 bonusy. Wyraźnie przyćmił swoim występem Shieldsa, który w poprzednim spotkaniu sparingowym Unii przeciwko Falubazowi wywalczył jedynie 5 punktów.

Idealnym rozwiązaniem dla trenera Romana Jankowskiego była konfrontacja obu jeźdźców podczas niedzielnego Memoriału im. Alfreda Smoczyka. Kolejny raz o wiele lepiej zaprezentował się Batchelor, który z 11 punktami zajął doskonałe 4 miejsce i to on wydaje się być bliżej miejsca w składzie na mecze ligowe. Po niedzielnym turnieju Batchelor nie krył swojej radości. - Jestem bardzo zadowolony ze swojego wczorajszego występu. Bardzo zależało mi na tym, aby dobrze się zaprezentować i udało się. Prawie wszystkie elementy, które muszą ze sobą współgrać, aby zaliczyć udany występ, u mnie funkcjonowały bardzo dobrze i to mnie cieszy najbardziej. Australijczyk był także zadowolony z toru, na jakim przyszło rywalizować zawodnikom podczas memoriału. - Dzień zaczął się fatalnie. Spadło sporo deszczu i tor nie wyglądał zbyt ciekawie. Na szczęście w Lesznie wiedzą jak przygotować tor i dość szybko udało się organizatorom doprowadzić nawierzchnie do stanu, który nie tylko pozwalał na bezpieczną jazdę, ale także umożliwiał atakowanie. Wydaje mi się, że mogliśmy dziś zobaczyć kilka naprawdę ciekawych wyścigów.

Czy dotychczasowe występy zapewniły Batchelorowi miejsce w składzie Unii na wyjazdowe spotkanie w Gorzowie? - Trudno mi w tej chwili cokolwiek na ten temat powiedzieć. To nie zależy tylko ode mnie. Najpierw będę musiał porozmawiać z zarządem i trenerem, a wtedy okaże się jak wygląda moja sytuacja. W tej chwili mogę tylko czekać - spokojnie ocenił swoją sytuację Batchelor.

W ubiegłym sezonie bardzo często wśród kibiców Unii Leszno padało stwierdzenie, że Batchelor nie traktuje żużla zbyt poważnie. Wielu uważało, że gdyby nie "luzackie" podejście do speedway'a, to jego kariera mogłaby rozwijać się w tempie podobnym do kariery Chrisa Holdera. Na początku tego sezonu wydaje się, że Batchelor zmienił swoje nastawienie i bardzo poważnie traktuje swoje ligowe występy. - Przede wszystkim chciałbym startować regularnie we wszystkich trzech najważniejszych ligach: w Polsce, Anglii i Szwecji. Nie będzie to łatwe zadanie, bo żużel stoi obecnie na bardzo wysokim poziomie, wszyscy zawodnicy są bardzo zmotywowani, każdy chce pokazać się z jak najlepszej strony i czasami jeden słabszy występ może spowodować, że tracisz miejsce w składzie. Ja jednak chcę pokazać się z bardzo dobrej strony w każdej z lig. Sądzę, że stać mnie na osiąganie dobrych wyników w każdym z klubów, który będę reprezentował. Czasami jest też tak, że presja na wynik jest tak duża, że łatwo jest coś przekombinować przy sprzęcie i wtedy jest jeszcze trudniej o dobre wyniki. Ja do tego sezonu jestem jednak bardzo dobrze przygotowany sprzętowo. Wydaje mi się, że na ten element nie będę musiał narzekać w trakcie sezonu - mówi.

Na zakończenie zapytaliśmy Batchelora o jego cele na najbliższą przyszłość. Czy Australijczyk ma ambicje by ścigać się w elicie? - Oczywiście, że chciałbym kiedyś znaleźć się w cyklu GP! Jednak nic na siłę i bez pośpiechu. Nie mam zamiaru dostać się do GP, jeżeli nie będę pewien, że jestem w stanie w każdym z turniejów przywozić solidną ilość punktów, czy kilka razy w sezonie dostać się do finałów. Jest wielu zawodników, którzy za wszelką ceną chcą być w GP, a później okazuje się, że np. nie byli jeszcze do końca gotowi na rywalizację w elicie. Tak więc jeżeli nie uda mi awansować do cyklu nawet w najbliższych dwóch sezonach, to nie będę z tego robił wielkiego problemu. Wszystko w swoim czasie - zakończył.

Komentarze (0)