Jarosław Handke: Freddie, jak oceniasz to dzisiejsze spotkanie, a właściwie trening?
Fredrik Lindgren: Tak, był to trening. Jestem bardzo zadowolony, gdyż testowałem podczas niego nowy silnik, który spisywał się naprawdę dobrze. Swój występ oceniam jak najbardziej pozytywnie.
W zespole z Rawicza jeździ kilku Szwedów. Czy znasz się może z którymś bliżej, co możesz o nich powiedzieć?
- Znam dobrze Sebastiana Aldena i wiem, że to naprawdę dobry zawodnik. Sądzę, że będzie to potwierdzał w tym sezonie, między innymi w polskiej lidze. Uwagę zwrócić trzeba także na Antona Rosena, który jest jeszcze bardzo młody a jednocześnie bardzo utalentowany. Wchodzi dopiero w świat żużla. W Rawiczu zebrało się więc kilku niezłych zawodników.
We wtorek w Rawiczu zmierzyły się ze sobą drużyny z dwóch przeciwległych biegunów: najlepsza w kraju z najgorszą, jeśli patrzeć na wyniki ubiegłorocznych rozgrywek ligowych. Różnica w klasie obu zespołów jest zauważalna, czy dostrzegasz jeszcze inne różnice?
- Rzeczywiście, różnica w potencjale i sile obu drużyn jest spora. Warto spojrzeć choćby na całkowity wynik osiągnięty dziś przez rawiczan i zauważyć, że w największym stopniu zapracował na niego Greg Hancock. Ale w zespole z Rawicza, jak już wspomniałem jest Sebastian Alden, który jest naprawdę dobrym zawodnikiem. Szczególnie na własnym torze potrafi być bardzo szybki. Kilka biegów było dość ciekawych, zawody nie były więc typowo jednostronne i nudne.
Porozmawiajmy chwilę o klubie z Zielonej Góry. W składzie Falubazu w zimie nastąpiła zmiana - Grega Walaska zastąpiono Gregiem Hancockiem. Czy to dobra roszada?
- Na chwilę obecną bardzo trudno jest na to pytanie odpowiedzieć. Greg Walasek to bardzo dobry zawodnik, zdecydował się na odejście, jest to miejscowy jeździec z Zielonej Góry, związany z klubem. W jego miejsce pozyskano Grega Hancocka. Myślę, że to zastępstwo nie powinno nam wyjść na minus, przecież Hancock to świetny zawodnik. Ważne jest też to, że doskonale się z nim rozumiemy i tworzymy razem drużynę.
W ubiegłym tygodniu gdy twoi koledzy z drużyny trenowali w Rawiczu, rozmawiałem z trenerem Żyto. Stwierdził on, że na chwilę obecną na papierze najsilniejszy skład ma Unibax Toruń. Zgadzasz się z tym?
- Prawdopodobnie na papierze rzeczywiście zespół z Torunia wygląda najsilniej. I zgadzam się w tej sprawie z trenerem. Ale nie można zapominać, że składy kilku drużyn przed zbliżającym się sezonem wyglądają naprawdę ciekawie i rozstrzygnięcia w lidze mogą być różne.
Jakie masz indywidualne i drużynowe cele na zbliżające się rozgrywki?
- Chcę oczywiście dobrze jeździć w barwach Falubazu Zielona Góra. W ubiegłym roku zdobyliśmy Mistrza Polski, w tym chcę powtórzyć ten sukces. Jeśli chodzi o cele indywidualne, to pragnę skupić się na Grand Prix i osiągać tam,krok po kroku, coraz lepsze wyniki.
Skoro jesteśmy przy temacie cyklu Grand Prix, to powiedz, czy miejsce w pierwszej ósemce pod koniec sezonu by cię zadowoliło?
- W zasadzie to mój indywidualny cel na ten sezon jest nieco ambitniejszy, mianowicie chcę znaleźć się w pierwszej piątce cyklu GP.
Co możesz powiedzieć o swym zapleczu sprzętowym? Czy podoła ono zadaniom, jakie przed sobą stawiasz?
- Jest jeszcze za wcześnie, by na ten temat cokolwiek mówić. Tak naprawdę, to nie miałem możliwości przetestowania jeszcze znacznej części mojego sprzętu. Przez zimę w moim zapleczu sprzętowym zaszło sporo zmian, jest dość dużo nowości. Zobaczymy jak będą one się sprawować, wkrótce większość z nich będzie przetestowana. Mam nadzieję, że będę z nich zadowolony.
Nie macie możliwości trenowania w Zielonej Górze. Jak myślisz, czy za kilka tygodni, gdy przyjdzie wam pojechać mecz ligowy u siebie, może to być pewną bolączką?
- Dla mnie nie powinien to być żaden problem. Jestem w Zielonej Górze piąty rok. Znam więc ten tor naprawdę dobrze. Sądzę, że jeśli wykonam kilka kółek treningowych w godzinach poprzedzających zawody ligowe, to będzie to wystarczający trening na zielonogórskim torze.
W tej chwili w składzie Falubazu jest sześciu kandydatów na pięć miejsc seniorskich w składzie meczowym. Jak się zapatrujesz na to - jako na problem, czy może rywalizacja będzie niosła ze sobą same korzyści?
- Myślę, że rzeczywiście może to być w pewnym sensie problem, gdyż rywalizacja o miejsce w składzie może być ostra. Z drugiej jednak strony, taka rywalizacja wpływa na zawodników często mobilizująco i myślę, że właśnie w taki sposób wpływać będzie na nas w sezonie 2010.