Spodziewałem się tego, że chłopcy z Wandy pojadą z zębem - wypowiedzi po meczu Speedway Wanda Kraków - Orzeł Łódź

Trzymające w napięciu do ostatniego wyścigu spotkanie obejrzeli kibice na inaugurację sezonu w Krakowie. Remis w 15. biegu sprawił, że minimalnie lepsi okazali się goście z Łodzi, pokonując rywala 46:44.

Stanisław Burza (Orzeł Łódź): W 15. biegu z wyjścia jechałem środkiem toru, Własow nakładał się na mnie. Jeśli sędzia postąpiłby tak, jak w 6. biegu z Piotrkiem Dymem, to w tym momencie powinien wykluczyć Własowa. Ciężko było, spodziewałem się, że będzie nam łatwiej na tym torze. Ważne, że zaczęliśmy od zwycięstwa.

Piotr Dym (Orzeł Łódź): Ten tor był dzisiaj wymagający, był bardzo sypki, jak na plaży. Ciężko się na takim torze startuje i jedzie. Musimy wyciągnąć wnioski, dlaczego tak trudno się nam jechało i nie mogliśmy się spasować. Cieszę się, że wygraliśmy, chłopaki dali z siebie wszystko do końca. Marcin Jędrzejewski uwierzył w siebie i ładnie pojechał. Przed ostatnim biegiem pozmienialiśmy mu trochę zapłon i dobrze dojechał ze startu. Cieszy to, że posłuchał i wygrał - po prostu super.

Zdzisław Rutecki (trener Orła Łódź): Jestem bardzo zaskoczony postawą miejscowych, stawili nam straszny opór, wykorzystali atut własnego toru. Nie ukrywam, że moi zawodnicy pojechali trochę słabiej, poniżej swojego normalnego poziomu. Wiadomo, początek sezonu, jeszcze niedopasowani są sprzętowo. Nie można przed każdym biegiem zmieniać coś sprzętowo - przełożenia, zapłony, dysze. Mam nadzieję, że to się unormuje. Dzięki Marcinowi Jędrzejewskiemu odnieśliśmy to zwycięstwo. Wartościowy zawodnik, nie miał za bardzo startów w ekstralidze, ale w II lidze się odbudowuje i przy awansie do I ligi myślę, że będziemy dalej współpracować.

Siemen Własow (Speedway Wanda Kraków): Za krótko jeszcze jeździliśmy w tym mieście, jak zawodnicy dłużej tu pojeżdżą, to będzie lepiej. Jeździłem na jednym silniku, drugi będzie na następny mecz. Potrzebujemy więcej jazdy i treningów. W 15. wyścigu Burza podjechał pode mnie i uderzył w mój motocykl. Nic mi się nie stało, wszystko w porządku.

Roman Chromik (Speedway Wanda Kraków): Walka trwała do końca, szkoda, że przegraliśmy, trudno. Troszeczkę przespałem wejście w łuk w ostatnim biegu, myślałem, że Jędrzejewski nie napędzi się aż tak szeroko, ale przeszedł po mnie jak jakimś śmigłowcem. W pierwszym biegu zabrakło mi może metr, żeby założyć chłopaków. Później małe korekty w sprzęcie, ustawienie głównie na start. Każdy z chłopaków jechał na maxa, dawał z siebie sto procent. Jeszcze 2-3 mecze i optymalny skład się wykrystalizuje.

Mirosław Cierniak (menadżer Speedway Wandy Kraków): Spodziewałem się tego, że chłopcy z Wandy pojadą z zębem i tak też pojechali. Dali z siebie wszystko, zostawili serce na torze. Mieli troszeczkę pecha, ale walczyli i za to im dziękuję. Byliśmy nastawieni na to, że wygramy, przed upadkiem Siemena było 5:1. Myślę, że jest szansa na dobry zespół, bo nie jest to zlepek zawodników, bo w dzisiejszym meczu było widać, że jednak jest to drużyna. Budujemy wspólnie atmosferę. Jeśli będzie zdrowie, sprzęt, fundusze, to wszystko będzie dobrze. Przydałoby się jeszcze, żeby znalazł się jakiś sponsor strategiczny. Kibice dopisali i również im dziękuję za doping, który pomógł zawodnikom. Dzisiaj było wszystko, zabrakło tylko trochę szczęścia.

Komentarze (0)