Kolejarz Opole dość pechowo rozpoczął sezon 2010, gdyż... jeszcze do niego nie wystartował. Najpierw na przeszkodzie pojedynku z ŻKS-em Holdikom Ostrów Wielkopolski stanęła pogoda. W ostatnią niedzielę opolanie mieli odjechać mecz w Łodzi, ale tym razem z powodu żałoby narodowej nie pojechał nikt. Wydaje się też, że i najbliższy pojedynek z Koziołkami z Lublina jest pod dużym znakiem zapytania. Tego kiedy zatem Kolejarz zadebiutuje na drugoligowych torach nikt nie wie. Zawodnicy jednak są w pełnej gotowości do walki, o czym mówi doświadczony Adam Pawliczek.
- Wydaje mi się, że forma się dopiero tworzy, ale jest dobrze - przekonywał popularny Paweł, po sparingu w Rybniku. - Sprzętowo jest nieźle. Jeden motor mam objeżdżony, drugi dopiero w trakcie. Nie do końca go jeszcze rozumiem, ale jak już do tego dojdzie, to będzie dobrze. Szkoda tylko, że w ostatnim dzisiejszym biegu zerwał mi się łańcuszek i poniszczył trochę osprzętu, ale tak to już jest.
Jeszcze niedawno wydawało się, że Pawliczek będzie bronił w sezonie 2010 barw rybnickich Rekinów. Tuż jednak przed rozpoczęciem rozgrywek zgłosili się po niego włodarze opolskiego Kolejarza, którzy szukali kogoś na załatanie dziury po kontuzjowanym Dawidzie Cieślewiczu.
- Przyznam, że nie spodziewałem się zainteresowania ze strony opolan. Liczyłem się z żużlową emeryturą. Zadzwonił jednak prezes Drozd, przedstawił ofertę i... mogę kontynuować karierę - powiedział 45-letni żużlowiec, który liczył się już nawet z żużlową emeryturą.
Pawliczek na torze w Rybniku pokazał się z jak najlepszej strony, a kibiców podrywał do braw swoimi firmowymi akcjami mijając rywali tuż przy bandzie. Czy tak samo będzie w trakcie sezonu na torze w Opolu? - Tor w Opolu bardzo mi się podoba, jest taki ciekawy. Jest taki do walki, widowiskowy. Taki typowo szwedzko-angielski. Zawodnicy zagraniczni, którzy przyjeżdżają do Opola właśnie z takimi torami go kojarzą - kończy Paweł.