Chaos w ruchu lotniczym spowodowany jest erupcją wulkanu w południowej części Islandii. Popioły unoszą się obecnie nad większością części Europy, w związku z czym zamknięto niektóre lotniska i odwołano większość połączeń. Sytuacja ta dotknęła także żużlowców udających się do Wielkiej Brytanii. Na swoje mecze nie dotarli: Dawid Lampart, Dawid Stachyra i Robert Miśkowiak.
Zawodnicy rywalizować mieli w spotkaniu brytyjskiej ligi Elite pomiędzy Ipswich Witches i Eastbourne Eagles. - Razem z Dawidem Stachryą spędziliśmy dziś na lotnisku w Rzeszowie cztery godziny. Nasz lot został jednak odwołany i nie było szansy, aby dostać się do Anglii. Jestem zawiedziony, iż tak się stało, bo znam dobrze tor w Ipswich i miałem nadzieję pomóc mojej drużynie w tym pojedynku – skomentował Lampart. Żużlowiec zarezerwował kolejne bilety lotnicze na sobotę, gdyż wtedy czeka go następny mecz na wyspach. Nikt nie był jednak w stanie zapewnić zawodnika, czy do tej pory sytuacja się polepszy.
Popiół wulkaniczny stanowi bezpośrednie niebezpieczeństwo dla silników samolotów. Kwestią oczywistą jest, iż znacznie utrudnia widoczność. Serwisy informacyjne donoszą, iż dym z krateru unosi się na wysokość jedenastu tysięcy metrów. Prawdopodobne jest, że ruch powietrzny sparaliżowany będzie również przez kolejne dni. W związku z tym obawy co do dotarcia na wyspy brytyjskie mają również inni zawodnicy. W piątek do Anglii przylecieć muszą między innymi: Hans Andersen, Peter Karlsson, Tobias Kroner i Patrick Hougaard, którzy reprezentują barwy Belle Vue. Asy zmierzyć się bowiem mają w pojedynku z drużyną Coventry Bees. Drużyny już rozważają zakontraktowanie gości.