Największą bronią powinien być nasz tor - rozmowa z Jozsefem Tabaką, zawodnikiem Speedway Miszkolc

Jozsef Tabaka jest najlepszym węgierskim juniorem. Ten pochodzący z Debreczyna żużlowiec awansował w ubiegłym sezonie wraz ze Speedway Miszkolc do polskiej I ligi. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opowiada o sytuacji swojej oraz o trudnych realiach węgierskiego żużla.

Michał Gałęzewski: Po czterech latach awansowaliście wraz ze Speedway Miszkolc do I ligi. Jakie były odczucia w Miszkolcu po awansie?

József Tabaka Kiedy wygraliśmy drugoligowe rozgrywki, to myśleliśmy, że będzie więcej sponsorów i węgierski żużel zacznie się rozwijać. Niestety nie tym razem. Mam jednak nadzieję, że gdy rozpocznie się sezon w Polsce, to wreszcie się to zmieni i coś się ruszy w tym aspekcie. Poziom pierwszej ligi polskiej jest bardzo wysoki. Liczę, że uda się zespołowi z Miszkolca zostać w I lidze.

Jesteś gotowy na rywalizację w I lidze?

- Myślę, że jestem na to gotowy. Gdy wróciłem do domu, to trenowałem na torze w Miszkolcu i wszystko wygląda dobrze.

Co sądzisz o waszym składzie? Co będzie waszym największym atutem?

- Uważam, że mamy dobrą drużynę. Naszą największą bronią powinien być nasz tor. Jest on bardzo trudny i każdy zespół, który przyjedzie do Miszkolca, będzie miał z nami trudną przeprawę.

Czy dzięki występom klubu z Miszkolca w lidze polskiej jest jakieś większe zainteresowanie żużlem na Węgrzech?

- Tak, polska liga bardzo mocno wpływa na poziom żużla na Węgrzech. Jestem bardzo zadowolony z tego, że mogę jeździć w polskiej lidze. Liczę, że będę w niej startował przez długi czas. Chciałbym też, aby więcej ludzi polubiło żużel.

Od kilku lat jesteś najlepszym węgierskim juniorem. Nie chciałeś spróbować swoich sił w wyższej lidze już wcześniej?

- Chciałem, ale myślałem o tym, aby najpierw skończyć szkołę. Kiedyś pojechałem na trening do Rzeszowa. Szło mi bardzo dobrze, jednak ten trening miał miejsce już po starcie ligi, kiedy wystąpiłem w Speedway Miszkolc, więc wróciłem na Węgry.

Jozsef Tabaka walczy z Lubosem Tomickiem

Jak wygląda szkolenie młodych żużlowców na Węgrzech? Widać twoich następców?

- Jest u nas jeden perspektywiczny żużlowiec, ale jest on jeszcze bardzo młody i potrzebuje czasu, aby móc stać się klasowym zawodnikiem. Nie ma niestety innych zawodników. Nie są prowadzone treningi dla juniorów...

Jak wygląda sprawa toru w Debreczynie? Jest szansa, że zostanie zachowany ten ośrodek żużlowy?

- Szczerze mówiąc nie wiem, czy jest taka szansa, może miasto będzie chciało uratować ten stadion... Bardzo na to liczę, ponieważ urodziłem się w Debreczynie, właśnie tam nauczyłem się jeździć na żużlu. Jest tutaj bardzo fajny tor, gdzie można osiągać dobre wyniki.

Podpisałeś kontrakt w Anglii. Jak oceniasz swoje pierwsze występy w Premier League?

- Premier League to bardzo trudna liga. Jest to dla mnie nowy kraj, nowe tory. W pierwszych 2-3 turniejach miałem właśnie do czynienia z bardzo trudnymi torami. Gdy jednak na nich jeżdżę, to jest coraz lepiej. Zaczynam czuć tor i dzięki temu lepiej punktuję.

Czy możesz więc powiedzieć, że Anglia to właściwy krok dla młodych żużlowców?

- Absolutnie się z tym stwierdzeniem zgadzam. Jest tam bardzo dużo zawodów i trudnych torów. Gdy potrafisz jeździć tam, będziesz potrafił wszędzie.

Jak byś porównał poziom Premier League z poziomem II ligi polskiej?

- Myślę, że poziom Premier League jest pomiędzy polską I a II ligą. Gdy jesteś zawodnikiem z polskiej ligi, największym twoim przeciwnikiem na początku przygody z Anglią jest tor.

Komentarze (0)