Rzeszowska drużyna wypadła dzisiaj na "szóstkę" - wypowiedzi po meczu Marma Hadykówka Rzeszów - GTŻ Grudziądz

Faworyt rozgrywek I ligowych, Marma Hadykówka Rzeszów rozgromiła na własnym stadionie ekipę GTŻ-u Grudziądz w stosunku 61:28. Rzeszowski klub do wygranej poprowadził Chris Harris i Maciej Kuciapa. Wśród gości najlepszy występ zaliczył Tomasz Chrzanowski, który wywalczył 8 "oczek" i bonus. "Chrzanek" miał jednak sporego pecha, bowiem zapalił mu się jeden z motocykli. W Rzeszowie nie obyło się również bez groźnie wyglądających upadków.

Zbigniew Polak (kierownik Marmy Hadykówki Rzeszów): Rafał Okoniewski narzekał na ból karku. Zawodnik pojechał na prześwietlenie, by upewnić się czy nic poważnego mu się nie stało. Jeżeli chodzi o Lee Richardsona, to po upadku kręciło mu się w głowie i też się źle poczuł, miał wysoki poziom cukru we krwi. Lee bał się jechać w kolejnym biegu, dlatego zrezygnował z jazdy i też pojechał do szpitala zrobić badania.

Dawid Lampart (Marma Hadykówka Rzeszów): Denerwowałem się przed tym meczem, bo były to pierwsze zawody przed własną publicznością w tym sezonie. Myślę, że nie było najgorzej - dwanaście punktów z bonusami to jest dobry wynik. Wydawało nam się, że Grudziądz postawi większy opór w tym meczu. Widać, że jesteśmy silną drużyną i mam nadzieję, że tak zostanie do końca sezonu. Tor był dobry, równy dla wszystkich, nie sprawiał nam, ani kolegom z Grudziądza większych kłopotów.

Tomasz Chrzanowski (GTŻ Grudziądz): Ze swojego występu jestem zadowolony jednak dopadł mnie pech. Pomyłka z ustawieniem motocykla w pierwszym biegu, zmieniłem maszynę i zdobyłem dwie trójki. Szkoda, że w kolejnym biegu straciłem swój najlepszy motocykl. Na starcie "przerwał" i zgasł. Zszedłem na murawę, po czym motor się zapalił. Ludziom, którzy stali przy maszynie startowej, udało się uruchomić gaśnicę i ugasić motor. Wskutek tego nie nadawał się on do dalszej jazdy, więc musiałem przesiąść się na inny, który nie był już tak szybki. W ostatnim biegu zmieniłem jeszcze ustawienie motocykla, gdyż warunki torowe również się zmieniały - było to widać po czasach wyścigów. Niestety już po próbnym starcie wiedziałem, że nie będzie za rewelacyjnie, ale nie było po co wrócić do parkingu, bo drugi motor zasypany był pianą…

Krzysztof Buczkowski (GTŻ Grudziądz): Słaby występ w porównaniu do tego co było na starcie ligi. Gdyby ta jazda była bardziej parowa w niektórych biegach to mielibyśmy na swoim koncie więcej "oczek". Tor dzisiaj był dobry, przyczepny. Staraliśmy się jak mogliśmy, nikomu nie można odmówić walki na tym torze, różnie to wyszło. Musimy teraz wyciągnąć wnioski i jechać dalej.

Chris Harris (Marma Hadykówka Rzeszów): Jestem trochę poobijany po tym upadku ale ogólnie jest wszystko w porządku. Lubię rzeszowski tor, jest on przyczepny i bardzo mi pasuję. Jeżeli w każdym meczu ligowym będę jeździł tak jak dzisiaj, to będę bardzo zadowolony.

Artur Mroczka (GTŻ Grudziądz): Na początku zawodów nie trafiłem z przełożeniami. Z biegu na bieg było lepiej, niestety w jednym z wyścigów, jak wygrałem start to bieg ten został przerwany. Szczerze mówiąc, dla nas ciężko było dzisiaj wyprzedzać. Ze swojego występu jestem zadowolony, próbowałem trzymać kontakt z przeciwnikiem i walczyłem. Wydaję mi się, że pozostawiłem po sobie dobre wrażenie. Tor w Rzeszowie był dzisiaj dobry, super do walki, jeżeli ktoś miał dobry sprzęt. My niestety nie potrafiliśmy się do niego dopasować. Nie można powiedzieć, że nawierzchnia była dziurawa, była ona normalna. Chciałbym jeszcze podziękować swoim sponsorom za pomoc oraz wsparcie na początku tego sezonu.

Dariusz Śledź (trener Marmy Hadykówki Rzeszów): Cieszymy się, że udało nam się wygrać na inaugurację, ale to jest pierwszy mecz i jeszcze długa droga przed nami. Podchodzimy do tego wszystkiego ze spokojem, oczywiście cieszymy się z wygranej. Lee Richardson pojechał troszeczkę poniżej oczekiwań, ale jestem spokojny o tego zawodnika. Jestem pewien, że Lee z meczu na mecz będzie radził sobie lepiej.

Rory Schlein (GTŻ Grudziądz): To była totalna beznadzieja (śmiech). Nie był to dobry mecz. W kilku biegach byłem na dobrej pozycji ale koledzy z drużyny nie jechali parowo, koleżeńsko. Nie chcę mówić dlaczego moi koledzy słabo jeżdżą, mogę mówić tylko za siebie. Jesteśmy teraz w małym dołku, z którego musimy się jak najszybciej podnieść i powalczyć w meczu za tydzień.

Ludvig Lindgren (Marma Hadykówka Rzeszów): To był dobry występ. Nie było super, ale było OK. W pierwszym biegu miałem dobry start, niestety junior z Grudziądza upadł i wyścig musiał być powtórzony. W jednym ze startów wjechałem w dziurę i nie opanowałem motocykla. Mikael Nax mówił, że jest tam dziura ale niestety wpadłem w nią i upadłem. Lubię wszystkie rodzaje torów, ale moja ulubiona nawierzchnia to nawierzchnia przyczepna. Rzeszowski tor jest świetny, bardzo szybki, ja lubię prędkość więc ten tor mi pasuje.

Robert Kempiński (trener GTŻ-u Grudziądz): Wszystko się pozmieniało. W tamtym roku zawodnicy zagraniczni jeździli bardzo dobrze, Polacy słabo. Teraz jest na odwrót. Rzeszowska drużyna wypadła dzisiaj na "szóstkę". Życzę Rzeszowowi awansu do ekstraligi.

Komentarze (0)