Po upadku Aleksiej Charczenko szybko opuścił tor, przy czym trzymał się za rękę, a gdy doszedł do murawy, padł na nią i dłuższą chwilę zwijał się z bólu. Rosjanin nie był w stanie wystartować w biegu nominowanym i z podejrzeniem złamania udał się do pilskiego szpitala na prześwietlenie. Dzięki uprzejmości jego przyjaciela - Tomasza Bajerskiego, udało nam się dowiedzieć, że zawodnikowi Polonii udało się wyjść z tego upadku cało, czyli bez złamań.
Źródło artykułu: