Leon Kujawski (trener Startu Gniezno): Chłopacy popełnili kilka błędów z ustawieniami i Poznań nam odjechał. Gospodarze byli po prostu lepszą drużyną i trudno cokolwiek więcej powiedzieć. Przed tym meczem trenowaliśmy na obcych torach, robiliśmy wszystko, aby zawodnicy przyjechali tutaj jak najlepiej przygotowani. Wiedzieliśmy, że możemy spodziewać się przyczepnego toru. Na pewno walczyliśmy, mecz był piękny, ale wysoko przegraliśmy. Dla publiczności na pewno było to bardzo dobre widowisko, my nie mamy powodów do zadowolenia.
Linus Sundstroem (zawodnik Startu Gniezno): To był mój pierwszy mecz w polskiej lidze i byłem trochę zdenerwowany. W pierwszych dwóch biegach wygrałem, w trzecim Miśkowiak mnie wywiózł i popełniłem błąd. W ostatnim biegu musiałem się napracować, żeby zdobyć punkt i byłem bardziej z tego zadowolony niż z pierwszych startów. Nie wiem, czy będę miał miejsce w składzie na kolejny mecz, będę musiał je wywalczyć. Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszych zawodów, ale następne będą już całkiem inne, więc niczego nie można być na 100 proc. pewnym.
Michał Szczepaniak (zawodnik Startu Gniezno): Na pewno inaczej wyobrażaliśmy sobie przebieg derbów Wielkopolski. Chcieliśmy powalczyć w Poznaniu o zwycięstwo. Można powiedzieć, że po to przyjechaliśmy na dzisiejszy mecz. Niestety, tym razem nam się nie powiodło. Taki właśnie bywa czasami sport. To spotkanie również pokazuje, że pierwsza liga jest bardzo silna. U siebie każda drużyna będzie niezwykle mocna.
Krzysztof Jabłoński (zawodnik Startu Gniezno): Rzeczywiście, to nie tak miało wyglądać. Spodziewaliśmy się w Poznaniu cięższego toru i bardziej wyrównanej walki. Rzeczywistość okazała się zgoła odmienna - tor był wzorowo przygotowany, a my po prostu dostaliśmy "baty". Musimy natychmiast wyciągnąć wnioski z tego pojedynku, a później o nim zapomnieć. Trzeba lada moment zacząć myśleć o kolejnym spotkaniu.
Zbigniew Jąder (trener PSŻ-u Lechma Poznań): Wielkie gratulacje należą się moim zawodnikom. Korzystając z okazji, pragnę im podziękować za walkę. Powiem teraz prawdę - nie wierzyłem, że wygramy aż tak wysoko. Bardzo dobrze przygotowywaliśmy się do tego spotkania. Prawie wszystkim wszystko pasowało. Coś złego działo się jeszcze ze sprzętem Miśkowiaka i Trojanowskiego. Być może ci zawodnicy byli nieco przemęczeni, ponieważ jeszcze wczoraj startowali w innych zawodach. W nocy musieli przejechać sporo kilometrów, żeby pojawić się na dzisiejszym pojedynku. Wszyscy pokazali dzisiaj nie tylko wolę walki, ale także to, że są kolegami na torze.
Rafał Trojanowski (zawodnik PSŻ-u Lechma Poznań): Myślę, że był to bardzo dobry mecz, który mógł się podobać zgromadzonym na trybunach kibicom. Było naprawdę dużo mijanek. Nie zabrakło niczego, co jest ważne w sporcie żużlowym. Dla nas najważniejszy jest wynik. Osiągnęliśmy dziś naprawdę świetny rezultat. Cieszymy się z tego bardzo. Trochę żałuję, że jakoś się do tego wszystkiego nie dostosowałem. Teraz uważam, że było za dużo nerwów. Mieszałem motocyklami. Zarówno jeden i drugi był szybki. Można powiedzieć, że trochę się spaliłem. Na przyszłość na pewno więcej spokoju i będzie lepiej.
Mateusz Szczepaniak (zawodnik PSŻ-u Lechma Poznań): Na pewno po przegranej w Grudziądzu musieliśmy dziś zapisać na swoim koncie zwycięstwo. Bardzo chcieliśmy pokazać, że mamy dobrą i zgraną drużynę. Na początku w naszych szeregach było trochę nerwów. W pierwszych wyścigach trzeba było naprawdę ostro jechać. Najważniejsze, że wygraliśmy. Dziś każdy punktował i stąd tak wysokie zwycięstwo.
Norbert Kościuch (zawodnik PSŻ-u Lechma Poznań): Zarówno Poznań jak i Gniezno to silne drużyny. Wynik wcale nie odzwierciedla klasy zespołów, ponieważ goście postawili dziś naprawdę wysoko poprzeczkę. Przez długi czas przewaga wynosiła od sześciu do dziesięciu punktów. W tym sporcie to nie tak dużo, w zasadzie to dwa biegi. Ważne, że udało nam się wygrać. Byliśmy u siebie na torze i to na pewno była nasza przewaga. Jestem bardzo szczęśliwy z tego, jak potoczył się ten pojedynek.