Katastrofalny dzień dla rybnickiego żużla - wypowiedzi po meczu RKM ROW Rybnik - GTŻ Grudziądz

RKM ROW Rybnik nie tylko przegrał ligową rywalizację z GTŻ Grudziądz na własnym torze. Rekiny straciły w tym meczu przynajmniej dwóch zawodników, a liczba ta może jeszcze wzrosnąć. Po spotkaniu nastroje w rybnickim obozie były minorowe. Poważnych urazów nabawili się bowiem Ronnie Jamroży i Rafał Fleger, a do listy kontuzjowanych dołączyć mogą jeszcze Andrei Karpov i Sławomir Pyszny.

Dariusz Momot (menager RKM ROW Rybnik): Tak szczerze, to ja nie wiem co mam powiedzieć. Ja dzisiaj nie jechałem. Próbowaliśmy wszystkich możliwych rzeczy. Dziwna sytuacja, dziwna i bardzo nerwowa atmosfera. Schlein najpierw mówi, że tor jest do niczego, że nie jedziemy, a nagle jedziemy. Zakończyło się to wszystko katastrofą. Rafał Fleger wyłączony na 3-4 tygodnie, Sławek Pyszny mocno poobijany, dobrze że Andrei Karpov też jest "tylko" poobijany. Ronnie wylądował w szpitalu... Ja nie mam teraz praktycznie kim jechać do Gniezna. Dzisiaj jestem w takiej sytuacji, że nie wiem co mam zrobić. Rozmawialiśmy w trakcie meczu po 4,5,6,7 biegu. Chłopaki podpowiadali Nermarkowi czy Kylmaekorpiemu, żeby jechać szeroko, bo przy krawężniku się nie da. Tor był normalnie zrobiony w piątek na Częstochowę i taki sam miał być na niedzielę. Niestety opady deszczu wszystko zepsuły. Nikt nic nie kombinował, przygotowaliśmy tor normalnie. Przegraliśmy z Grudziądzem, a nie z własnym torem. Rywal był przygotowany, trzymał gaz i dojechał do wygranej. Myślę, że niektórzy muszą się nad sobą zastanowić i odpowiedzieć sobie na pytanie co chce dalej robić. Bo jeżeli przyjeżdża tu zawodnik, od którego oczekujemy 9-10 punktów, a robi na starcie trzy zera i dopiero w swoim ostatnim biegu dowozi do mety punkty. Powiem krótko. Jest to katastrofalny dzień dla rybnickiego żużla. Trzy kontuzje, czwarty leży w ambulatorium... dla mnie to katastrofa.

Michał Pawlaszczyk (prezes RKM ROW Rybnik): Mecz przegrany i cztery kontuzje. No cóż taki jest sport żużlowy, to nie są szachy. Dzisiaj trafiło na nas, daj boże, żeby nie trafiło na żadną inną drużynę. Każdy kto widział te zawody kiwał głową, bo chyba dawno nie widział na torze takie rzezi. Były rozmowy wśród zawodników, wśród których część chciała jechać, część mówiła stanowczo, że ten tor nie nadaje się do rywalizacji. To jednak nie prezes, wiceprezes czy żadna inna osoba funkcyjna danego klubu nie jest od podejmowania takiej decyzji. Tor został odebrany przez sędziego, który przedstawił wskazówki, co trzeba zrobić, żeby nadawał się on do jazdy. Potem dopuścił go do zawodów, dlatego trudno dyskutować na temat, czy były podstawy do odwołania tych zawodów. Moje doświadczenie w tym temacie jest z pewnością zdecydowanie uboższe w porównaniu z sędzią.

Ronnie Jamroży (zawodnik RKM ROW Rybnik): Niestety, ale nie wygląda to najlepiej. Dłoń mam całą spaloną i musiałem mieć ją szytą. Jutro czekają mnie badania, które powinny potwierdzić, że nie mam żadnych złamań. Teraz najważniejsze, aby rany jak najszybciej goiły się. Zobaczymy jak to wszystko się potoczy, ale na pewno czeka mnie trochę przerwy od startów.

Rory Schlein (zawodnik GTŻ Grudziądz): To był udany powrót na rybnicki tor. Cieszy zarówno mój wynik indywidualny, jak i całego zespołu. Dzisiejsze zawody nie były łatwe. Tor raczej nie nadawał się do jazd. Robiliśmy jednak wszystko co w naszej mocy, żeby nie tylko odjechać te zawody bezpiecznie, ale i wygrać mecz. To się udało z czego bardzo się cieszę. W końcu w tym sezonie wszystko zagrało i jest sukces.

Tomasz Chrzanowski (zawodnik GTŻ Grudziądz): To wszystko wyglądało dzisiaj, jak jakiś trening na polu. Ciężko było znaleźć jakieś właściwe ustawienie, żeby jechać w miarę szybko i w miarę łatwo pokonywać kolejne okrążenia. W całej żużlowej Polsce powstało bardzo dużo twardych torów i w zasadzie ciężko było nawet przygotować się do walki na tak przyczepnym torze. Ja jestem szczęśliwy, że wygraliśmy, ale chyba jeszcze bardziej cieszy fakt, że moi wszyscy koledzy przejechali te zawody cali i zdrowi bez kontuzji, w przeciwieństwie do gospodarzy.

Komentarze (0)