Kiedy na konferencji prasowej Grzegorz Walasek indagowany na okoliczność bydgoskiego transferu i obecnej formy, zaczął udzielać odpowiedzi, trener Marek Cieślak co rusz ciętą ripostą przerywał skonfundowanemu bydgoszczaninowi. Aby móc dokończyć swą kwestię Walasek uciec się musiał do sprzedania "Narodowemu" pokazowej serii lekkich kuksańców w bok. A dłoń to do szybkiego puszczania sprzęgła przywykła... Kibiców uspokajamy. Kuksańce były oczywiście z gatunku tych przyjacielskich, więc z kadry "Walas" nie wyleci. A tak poważniej mówiąc, chcąc myśleć o DPŚ musi jednak ustabilizować swą wyjazdową formę. - Tak jak to zwykle bywało, dobrze się czułem na torze we Wrocławiu - mówił sam zainteresowany. I owszem, punkty dziś przywoził, drużynie pomagał, ale nie był to występ porównywalny do tego w Częstochowie.
Cieślak po meczu z Unią Leszno, a Cieślak dzisiejszy, to dwie różne osoby. Nie ma się co dziwić, druga z rzędu wygrana, zarazem pierwsza na własnym, nowym torze zatarły złe wrażenie z początku sezonu. A mogło nie być tak miło. Po dwóch wyścigach na tablicy świetlnej widniał wynik... 2:10. Zasługa to bydgoskiej młodzieży oraz "szwedzkiego duo" rzecz jasna, ale i nieporadności Kennetha Bjerre (nie godzi się tak zwycięzcy Grand Prix!) oraz silnika w motocyklu Macieja Janowskiego. - To już nie jest zabawne. Dramat mały z tymi silnikami u mnie. Właśnie rozwalił mi się szósty w tym sezonie - wyjaśniał nam po spotkaniu sam zawodnik. Poprosiliśmy o powtórzenie. Tak, szósty. Na szczęście później już żadnych problemów ze sprzętem nie było, a i wrocławianie - na szczęście dla widowiska - nie powtórzyli beznadziei z meczu przeciwko Unii Leszno.
A może to Emilowi Sajfutdinowowi nikt nie zdążył przekazać, że na tym torze po przegranym starcie niewiele da się zrobić. Jeżeli tak było w istocie, to w imieniu wszystkich kibiców prosimy, żeby mu tego nie mówić. "Rosyjski dynamit" przegrał większość ze swych startów, po czym zrzucał "folię", napędzał się i mijał kolejnych rywali niczym slalomowe tyczki. Czasem ambicja brała górę nad kunktatorstwem (jak w wyścigu X, gdzie w szaleńczej pogoni...noga spadła z haka), czasem ktoś mu pomagał (jak Daniel Jeleniewski "współpracujący" z Bjerre), czasem były gwizdy (jak przy ataku na tegoż Jeleniewskiego). Można dyskutować o tym i owym, ale ostatni raz tyle wiatru we Wrocławiu narobił chyba huragan "Emma" w marcu 2008.
Dlaczego więc po takim początku spotkania i mając takiego wojownika w swych szeregach, bydgoszczanie ulegli? Ano dlatego, że w środkowej części spotkania, kiedy rozkręcał się Sajfutdinow, pozostała trójka (dwaj Szwedzi plus Walasek) zupełnie przygasła. Mówimy trójka, bowiem Robert Kościecha i Denis Gizatulin od początku stanowili tylko niedzielnej rywalizacji. - Ja myślę, że dla Denisa to może być związane z trudami odnalezienia się w Ekstralidze. Pamiętajmy, że to dla niego coś nowego, to jego pierwszy rok - usiłował wytłumaczyć nam, zagadnięty o swego rosyjskiego kolegę, Sajfutdinow. - Czwórka i piątka w mojej drużynie nie zrobiły nawet jednego punktu, to daje do myślenia - mniej skory do szukania usprawiedliwień był trener gości Jacek Woźniak. Na szczęście dla ekipy znad Brdy w ostatnich wyścigach przypomnieli o sobie: Walasek, Andreas Jonsson, a także spisywany przez wielu na straty rekonwalescent Antonio Lindbaeck. Że "Toninho" jeździ czasem chaotycznie - to wiedzieliśmy, ale że z tego chaosu powstają rzeczy wielkie, i to w ważnych momentach - to już pewne novum. A tak było w XIV gonitwie, kiedy Szwed minął zaskoczonego Kennetha Bjerre w taki sposób, iż bliscy byliśmy dać wiarę, że na moment wcisnął guzik z podtlenkiem azotu.
Maciej Janowski tym razem punktowo nie zaimponował. Bo już walecznością, na pewno. Piękna była jego walka z Walaskiem (III), a kiedy "tasowali się" z Jonssonem (VIII i XII) publiczność wstawała z miejsc. Na miano bohaterów drużyny wrocławskiej bezsprzecznie zasłużyli jednak: Jason Crump i Leon Madsen. Normalnie o Australijczyku robiącym 15 punktów na 18 możliwych napisalibyśmy "norma", ale po ostatnich wrocławskich wyczynach stranieri z Antypodów, jest to rezultat co najmniej godzien wytłuszczenia w druku. Bardzo przyda się ten występ "Rudemu", a także wątpiącym kibicom i całemu Betardowi. Lider wrócił, zatem... Ale nie zapeszajmy.
Nie wiemy u kogo dokładnie tuningował swoje "wrocławskie" silniki Leon Madsen, ale po tym spotkaniu chyba stanie się tematem rozmów w środowisku żużlowym. Cztery pierwsze starty - cztery zwycięstwa. Pola: B, D, A i C. Wszystko na ten temat. - Panie Marku, rośnie nam nowy Tommy Knudsen? - zapytaliśmy szczęśliwego w niedzielny wieczór szkoleniowca. - A niech rośnie, nie mam nic przeciwko - odparł "Narodowy". My w sumie też nie.
Polonia Bydgoszcz:
1. Andreas Jonsson - 11+1 (3,1,2,1,2*,2)
2. Antonio Lindbaeck - 5+3 (2*,0,0,1*,2*)
3. Grzegorz Walasek - 9 (2,1,1,2,3,0)
4. Robert Kościecha - 0 (0,0,-,-)
5. Denis Gizatulin - 0 (0,0,0,-)
6. Szymon Woźniak - 3 (3,-,-,-,0,-)
7. Emil Sajfutdinow - 14+1 (2*,3,2,3,1,3)
Betard WTS Wrocław:
9. Kenneth Bjerre - 10+1 (1,2*,3,2,1,1)
10. Daniel Jeleniewski - 1 (0,1,d,0,-)
11. Leon Madsen - 13 (3,3,3,3,0,1)
12. Piotr Świderski - ZZ (MJ-1, KB-2*, JC-2*, LM-0)
13. Jason Crump - 15+2 (2,2*,3,2*,3,3)
14. Dennis Andersson - 2+1 (1,1*,-,-,-)
15. Maciej Janowski - 7+1 (d,1,3,1,2*,0)
Bieg po biegu:
1. (64,0) Woźniak, Sajfutdinow, Andersson, Janowski(d4) 1:5
2. (63,1) Jonsson, Lindbaeck, Bjerre, Jeleniewski 1:5 (2:10)
3. (63,2) Madsen, Walasek, Janowski, Kościecha 4:2 (6:12)
4. (63,3) Sajfutdinow, Crump, Andersson, Gizatulin 3:3 (9:15)
5. (62,8) Madsen, Bjerre, Jonsson, Lindbaeck 5:1 (16:14)
6. (63,3) Janowski, Crump, Walasek, Kościecha 5:1 (19:17)
7. (62,2) Bjerre, Sajfutdinow, Jeleniewski, Gizatulin 4:2 (23:19)
8. (62,5) Crump, Jonsson, Janowski, Lindbaeck 4:2 (27:21)
9. (62,6) Sajfutdinow, Bjerre, Walasek, Jeleniewski(d4) 2:4 (29:25)
10. (63,2) Madsen, Crump, Sajfutdinow, Gizatulin 5:1 (34:26)
11. (62,4) Crump, Walasek, Lindbaeck, Jeleniewski 3:3 (37:29)
12. (63,0) Madsen, Andersson, Jonsson, Woźniak 5:1 (42:30)
13. (63,0) Walasek, Jonsson, Bjerre, Madsen 1:5 (43:35)
14. (62,2) Sajfutdinow, Lindbaeck, Bjerre, Janowski 1:5 (44:40)
15. (62,5) Crump, Jonsson, Madsen, Walasek 4:2 (48:42)
NCD: 62, 2 sek. Kenneth Bjerre (VII) i Emil Sajfutdinow (XIV).
Startowano wg II zestawu.
Sędzia: Piotr Lis.
Widzów: ok. 5000 (w tym 35 na sektorze gości).