Greg Hancock: Kiedy staję pod taśmą w finale GP, to zawsze chcę wygrać

Greg Hancock zaliczył fatalny występ w niedzielnym spotkaniu Speedway Ekstraligi, w którym jego Falubaz Zielona Góra przegrał na wyjeździe z Unią Leszno 32:58. 40-letni Amerykanin dzień wcześniej był jednak zupełnie innym zawodnikiem, gdyż udało mu się zająć 4. miejsce w Grand Prix Szwecji w Goeteborgu.

W tym artykule dowiesz się o:

"Herbie" z dorobkiem 12 punktów wygrał fazę zasadniczą turnieju na Ullevi, a w półfinale zameldował się na mecie na 2. pozycji, przywożąc za plecami Magnusa Zetterstroema i Emila Sajfutdinowa. - Czułem, że jestem bardzo szybki, a mój sprzęt spisywał się perfekcyjnie - powiedział Hancock.

W trzecim goeteborskim finale w karierze Gregowi jednak znów się nie powiodło i tak jak w latach 2002 oraz 2004 zameldował się on na mecie na ostatniej pozycji. - Finał w moim wykonaniu nie był ani olśniewający, ani beznadziejny. Próbowałem zaatakować po zewnętrznej, ale rywale byli szybsi. Szkoda, bo kiedy staję pod taśmą w takiej gonitwie, to zawsze chcę wygrać - dodał reprezentant Stanów Zjednoczonych.

Po dwóch odsłonach cyklu Grand Prix 2010 Greg Hancock z 18 punktami na koncie zajmuje 7. pozycję w klasyfikacji przejściowej Indywidualnych Mistrzostw Świata. Czempion z sezonu 1997 do liderującego Kennetha Bjerre traci 12 oczek i ma zaledwie jeden punkt przewagi nad Andreasem Jonssonem, który okupuje ostatnią gwarantującą udział w przyszłorocznej serii lokatę.

Kolejna runda tegorocznych IMŚ odbędzie się 22 maja w Pradze, gdzie "Herbie" triumfował w swoim mistrzowskim sezonie.

Źródło artykułu: