Co ciekawe, debiutującemu w cyklu "Woffy'emu" nie udało się wygrać jeszcze ani jednej gonitwy w tej speedwayowej elicie. Ba, młodzieżowiec Włókniarza Częstochowa w 10 odjechanych wyścigach 5-krotnie mijał metę na trzeciej pozycji oraz 5-krotnie meldował się na niej jako ostatni. - Staram się do wszystkiego dochodzić etapami i w Pradze na pewno postaram się wygrać wyścig. To jest jedyny sposób na stanie się jeszcze lepszym zawodnikiem, więc z optymizmem patrzę na dalszą część sezonu. Biegowe zwycięstwo doda mi pewności siebie, co z kolei wpłynie na to, że wreszcie będę mógł pokazać pełnię swoich umiejętności - powiedział Woffinden, który po fatalnym występie w inauguracyjnych zawodach w Lesznie (1 pkt.) uzyskał o wiele lepszy wynik w niedawnym turnieju w Goeteborgu (4 pkt.).
Na goeteborskim Ullevi objawiła się także waleczność młodego Brytyjczyka i w 10. biegu zaciekle walczył on o 2 oczka ze swoim rodakiem - Chrisem Harrisem. Pomimo przegranego pojedynku, 19-latek udowodnił, że w tym doborowym towarzystwie nie znalazł się przez przypadek. - Bomber był bardzo szybki i w pewnym momencie po prostu przemknął obok mnie. Podobnie było w wyścigu 14., kiedy rywalizowałem z Nickim Pedersenem. Oni obaj mają jednak to, czego mi jeszcze brakuje - doświadczenie. Ja na razie staram się od nich uczyć - dodał Tai.
Przypomnijmy, że Tai Woffinden w chwili obecnej z 5 punktami na koncie zajmuje 17. lokatę w klasyfikacji przejściowej IMŚ. Brytyjczyk do liderującego Kennetha Bjerre traci już 25 oczek.