Muszę zaopatrzyć się w silniki na polskie tory - rozmowa z Shanem Parkerem - żużlowcem Holdikomu Ostrovia

Po raz ostatni w polskiej lidze Australijczyk startował 9 lat temu w Grudziądzu. Debiutował z kolei w 1992 roku w barwach zespołu z Machowej. W tym sezonie Shane Parker zdecydował się na powrót do polskiej ligi, z uwagi na to, że w Anglii ma wolne niedziele. - Chciałem się jeszcze sprawdzić na stare lata i zobaczyć, czy będę punktował w Polsce - śmieje się 40-latek, który podpisał kontrakt z Holdikomem Ostrovia.

Maciej Kmiecik: Meczem przeciwko KSM-owi Krosno zadebiutowałeś w barwach Holdikomu Ostrovia. Pierwszy wyścig nie był dla ciebie udany. Co zmieniłeś, że w kolejnych wyścigach było już znacznie lepiej?

Shane Parker: Po prostu zmieniłem motocykl. Przywiozłem do Ostrowa dwa motocykle, na których ścigam się w Anglii. Okazały się jednak one zbyt wolne na polskie tory. W pierwszym wyścigu wydawało mi się, że dobrałem odpowiednie ustawienia do długiego ostrowskiego toru. Szybko jednak przekonałem się, że motocykl ten nie ma mocy i praktycznie nie byłem na nim w stanie podjąć walki z rywalami. W kolejnych wyścigach startowałem na motocyklu pożyczonym od juniora naszego zespołu i było już o niebo lepiej. Motocykl miał odpowiednią moc, byłem szybki zarówno na starcie jak i na dystansie. Mogłem zaprezentować się znacznie lepiej niż w pierwszym wyścigu.

Zamierzasz zatem zainwestować w silniki, które będą pasowały na polskie tory?

- Nie mam innego wyboru. Jeśli chcę skutecznie ścigać się w polskiej lidze, muszę po prostu zaopatrzyć się w inne silniki. Muszę zainwestować w sprzęt na polskie tory, bo jak wiadomo, w Anglii na krótszych obiektach ścigamy się na innych silnikach. Motocykle, które tam się sprawdzają, w Polsce kompletnie nie pasują.

Dlaczego zdecydowałeś się wrócić do polskiej ligi po dziewięciu latach przerwy w startach w kraju nad Wisłą?

- Przez ostatnie sześć lat reprezentowałem w Anglii barwy klubu z Glasgow, który swoje domowe mecze rozgrywał w niedzielę. Występy w Polsce były więc z tego względu wykluczone. Miałem bowiem zajęte prawie wszystkie niedziele. Teraz zmieniłem klub i startuję w Somerset. Nadarzyła się okazja do tego, by wrócić do polskiej ligi, w której przecież debiutowałem w wieku 21 lat w zespole Victorii Machowa. Było to już tak dawno (śmiech). Obecnie, kiedy jestem już bliżej końca mojej kariery chciałem się jeszcze sprawdzić, przekonać sam siebie, czy jestem w stanie punktować na przyzwoitym poziomie w lidze polskiej.

Ten przyzwoity poziom to...

- Myślę, że minimum te 8-10 punktów. Czyli w swoim debiucie pojechałem na przyzwoitym poziomie (śmiech).

Twoje pierwsze wrażenia po meczu w Ostrowie...

- Jak to zwykle w Polsce, fanatyczni kibice, którzy bardzo żywiołowo reagowali na każde zwycięstwo swoich zawodników. Cieszę się, że tak miło zostałem przyjęty zarówno przez kolegów z drużyny i przedstawicieli klubu jak i kibiców. Miło jeździć i wygrywać dla fanów, którzy doceniają wysiłek żużlowców. W Polsce od kiedy tylko pamiętam stadiony były wypełnione kibicami. To wasz ogromny atut. Polacy kochają żużel. W Anglii też jesteśmy dopingowani, ale nie przez takie tłumy jak na polskich stadionach. Naprawdę miło jeździ się przy takim wsparciu fanów.

Zamierzasz na stałe zagościć w drużynie Holdikomu Ostrovia?

- Oczywiście. Nie udało mi się odjechać pierwszego meczu w Opolu, który został przełożony z uwagi na opady deszczu. Cieszę się, że dostałem szansę od ostrowskiego klubu i mam nadzieję, że wszyscy są zadowoleni z mojej jazdy. Jeśli tylko będę miał silnik dostosowany do polskich torów, będę naprawdę skuteczny. Chcę jeździć jak najczęściej w Polsce. Wiem, że teraz wszystko zależy ode mnie. Jeśli przygotuję się sprzętowo do startów w polskiej lidze, powinienem być przydatny dla ostrowskiej drużyny.

Czy oprócz meczów ligowych będziesz miał czas, żeby przyjechać wcześniej do Ostrowa, potrenować, poszukać optymalnych ustawień motocykla?

- Jeśli tylko nadarzy się okazja, postaram się przyjechać. Na pewno trening na miejscowym torze będzie dla mnie cenny. Przede wszystkim chodzi o to, by przetestować różne ustawienia motocykli, zobaczyć jak zmienia się tor w trakcie treningu, tak by móc odpowiednio reagować w czasie meczu. Rady kolegów z Ostrowa są cenne, ale chciałbym też osobiście potrenować i dopasować silniki.

Niedawno skończyłeś 40 lat, ale w ogóle po twojej jeździe nie widać tego wieku...

- Dziękuję. Cieszę się, że mogę nadal jeździć skutecznie i cieszyć się żużlem. Czuję, że moja forma idzie w górę w trakcie tego sezonu. W Anglii także jeżdżę coraz lepiej i podobnie chciałbym występować w Polsce.

Jak ocenisz zespół Holdikomu Ostrovia?

- Widzę, że drużyna złożona jest głównie z polskich żużlowców. Byłem jedynym obcokrajowcem, ale nie stanowi to dla mnie problemu. Zostałem miło przyjęty. Zespół mamy silny i wierzę, że powalczymy w tym sezonie. Z tego, co wiem, przytrafiły nam się dwie minimalne porażki, ale sezon jest jeszcze długi i postaramy się zająć jak najwyższe miejsce.

Komentarze (0)