Czas na Anglię przyjdzie jak najbardziej pod koniec roku - rozmowa z Patrykiem Dudkiem, zawodnikiem Falubazu

Patryk Dudek w środowym meczu ligi duńskiej pomiędzy Fjelsted i Brovst zdobył aż 17 punktów. Występ ten potwierdza, że zielonogórzanin znajduje się w bardzo dobrej dyspozycji i jest obok Przemysława Pawlickiego głównym faworytem do awansu do finału Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów, który wywalczyć sobie będzie musiał w sobotę w Rawiczu.

Jarosław Handke: W sobotę w Rawiczu odbędzie się półfinał Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów. Oprócz trójki Polaków pozostali rywale nie są szczególnie wymagający, więc o awans raczej trudno nie będzie.

Patryk Dudek: Tor rawicki jest ciężki i łatwo się na nim nie jeździ, dodatkowo będziemy ścigać się na "nowych" tłumikach. W rawickich zawodach weźmie udział dwójka Rosjan, którzy w tym sezonie dość dobrze prezentują się w drugiej lidze. Na pewno nikogo nie będzie można lekceważyć, mimo że jesteśmy faworytami. Jestem dobrej myśli i liczę na to, że awansuję do finału.

Czy jeździłeś już na "nowych" tłumikach? Na technicznym rawickim torze jazda na nich może nieść z sobą trochę problemów…

- Zgadza się. Tak jak powiedziałem, rawicki tor jest specyficzny, do tego dochodzą te "nowe" tłumiki. Jeździłem na nich już trzy razy na zawodach. Może to być ciekawy turniej, w którym może być jednak sporo upadków. Mam nadzieję, że tak nie będzie, ale trzeba pamiętać, że tor w Rawiczu jest naprawdę specyficzny i przy tych "nowych" tłumikach może być ciekawie.

W środę zaliczyłeś kapitalne zawody w Danii, w których zdobyłeś aż 17 punktów.

- To, co się działo w środę w Danii to była naprawdę bardzo fajna sprawa. Tam jest trochę loteria, bo wszystkie biegi się jedzie na jednej oponie, zależy jak się trafi. Szkoda ostatniego biegu, wyszło w nim jak wyszło. Ale ogólnie jestem zadowolony.

W tym sezonie pogoda torpeduje normalny przebieg rozgrywek ligowych. Jaki wpływ na zawodnika ma ciągłe przekładanie spotkań?

- Na pewno to nie jest dobre, bo nawet w Boże Ciało miałem jeździć w Czechach, ale otrzymałem telefon z informacją, że zawody te zostały odwołane. Kolejne zawody zostają przełożone, możliwe, że mi "uciekną". Oby liga już się teraz nie przedłużała, mam nadzieję, że wyrobimy się ze wszystkim do nadejścia zimy. Jestem dobrej myśli i liczę na to, że słoneczko w końcu nas odwiedzi.

Na zielonogórskim stadionie nie ma problemów z frekwencją. Na pozostałe przychodzi jednak w tym sezonie znacznie mniej widzów niż rok temu. Jak myślisz, co jest tego przyczyną?

- Sam jestem rozczarowany tym, co widziałem kilka razy w telewizji w relacji z Torunia. W tamtym roku było tam sporo kibiców, w tym nagle przestali przychodzić na stadion. Nie wiem czym to jest spowodowane. Może wpływ na to mają transmisje telewizyjne? Każdy woli spędzić niedzielę w domu, z rodziną przed telewizorem. Szkoda, że tak się dzieje, bo cierpi na tym widowisko, brak jest tej atmosfery, jaka zawsze była na stadionach. Ciężko mi się wypowiedzieć na ten temat i znaleźć inne przyczyny takiej sytuacji.

Początek sezonu w wykonaniu twojego zespołu nie był udany. Czy myślisz, że druga część fazy zasadniczej w waszym wykonaniu będzie lepsza?

- Myślę, że się rozkręcamy, nasza karuzela się rozpędza. Zobaczymy co będzie dalej.

Czy wpływ na kiepski początek sezonu miał fakt, że nie mogliście przez długi czas trenować na własnym torze?

- Na pewno początek sezonu nie był udany ze względu na nasz tor, z którym nie byliśmy spasowani. Widać to było choćby w pierwszym meczu z Wrocławiem. Teraz jest już lepiej, zapomnieliśmy o tym i jedziemy dalej.

Złośliwi nazywają stadion w Zielonej Górze "Słupoareną", a jak tobie podoba się on po przebudowie?

- W tej chwili sprawia bardzo fajne wrażenie. Mam nadzieję, że dalsza część przebudowy tego stadionu pójdzie również w dobrą stronę i będzie on jeszcze ładniejszy niż dotychczas.

Odważnie w tym roku postawił na starty na Wyspach Brytyjskich Artur Mroczka i to przynosi efekty. Czy ty również myślisz o tej lidze w kontekście startów w przyszłym roku lub za dwa lata?

- Już teraz otrzymuję dużo telefonów z Anglii, jednak nie podołam w tej chwili temu zadaniu pod względem organizacyjno-logistycznym. Jeżdżę w Danii, w Czechach, nawet w Szwecji. Czas na Anglię przyjdzie jak najbardziej pod koniec sezonu. Dlaczego miałbym tam nie jeździć?

Żużlowcy na wakacje jeżdżą zimą. Może jednak uda ci się wygospodarować latem choć kilka dni wolnych, gdy w terminarzu miałbyś akurat małą lukę, by móc odpocząć od żużla nad jeziorem czy nad morzem?

- Nie ma takiej opcji. Moje wakacje rozpoczną się w październiku lub w listopadzie, kiedy skończy się sezon.

Komentarze (0)