Scott Nicholls: To strasznie frustrujące
Speedway Miszkolc wzmocniony m.in. Scottem Nichollsem miał powalczyć w Gnieźnie o przyzwoity wynik, który dałby gościom nadzieje na zdobycie punktu bonusowego. Tymczasem Węgrzy zdobyli zaledwie 23 punkty. Anglik, który w latach 2002-2009 był stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix - rozczarował.
Mateusz Klejborowski
Przed rokiem Scott Nicholls ścigał się w barwach Atlasa Wrocław, a ponadto był stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix. Nic więc dziwnego, że kontraktujący go Madziarzy mieli prawo oczekiwać, że będzie jedną z gwiazd I ligi, a już na pewno liderem ich zespołu. Jednak po niezłym występie z RKM ROW Rybnik (11 pkt) i bardzo dobrym z GTŻ Grudziądz (16 pkt), Anglik zupełnie nie poradził sobie w Gnieźnie. 8 punktów w sześciu startach i brak indywidualnego zwycięstwa, to rezultat co najmniej rozczarowujący.
- Na pewno więcej spodziewałem się po Nichollsie. Skoro on na sześć biegów nie wygrywa żadnego, to coś jest nie tak - mówił rozczarowany takim stanem rzeczy, trener SC Miszkolc - Janusz Ślączka. - Katastrofa - kręcił głową Nicholls, który w 1999 roku zaczynał karierę w polskiej lidze właśnie w barwach Startu. - Gospodarze byli znakomicie dopasowani do swojego toru, który różnił się od tego, na którym startowałem przed laty. W drugim swoim występie wygrałem start, prowadziłem, ale sędzia przerwał bieg. W powtórce przyjechałem za rywalami. Na tym torze, kiedy jedzie się z tyłu, to ciężko cokolwiek zrobić. Niby jesteś tuż za rywalami, a jednak nie możesz znaleźć sposobu, żeby ich wyprzedzić. To strasznie frustrujące.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>