Michał Gałęzewski: Jak na razie startowałeś tylko w meczach wyjazdowych Wybrzeża i patrząc na wyniki, nie było to chyba dla ciebie zbyt dobre...
Thomas Hjelm Jonasson: Tak, to prawda. Z mojej strony była to bardzo słaba dyspozycja, a także podejmowałem błędne decyzje z silnikami. Dużo myślałem nad tym jak mi poszło w meczach Wybrzeża. Bardzo dobrze, że uczestniczyłem w piątkowym treningu. Mogłem sprawdzić motocykle, potrenować z chłopakami. Jestem już dobrze spasowany i myślę, że będzie lepiej.
Miałeś miesięczne zawieszenie. Dlaczego wtedy nie trenowałeś na gdańskim torze? Myślę, że mogłoby to pozytywnie na ciebie wpłynąć...
- Miałem wtedy problemy z trenowaniem gdziekolwiek. Miałem w tym czasie tylko jeden trening na torze, dodatkowo odbył się na miejscu w Szwecji. Przez zimę mocno pracowałem, aby zorganizować wszystko wokół siebie, a teraz złapałem trochę czasu na zrobienie niektórych rzeczy, których nie zrobiłem wcześniej. Teraz wszystko już załatwiłem, czuję się dobrze i komfortowo mogę uprawiać tą dyscyplinę sportu.
Teraz masz 22 lata i jest to słynny już najtrudniejszy wiek dla żużlowca...
- Tak, to prawda (śmiech. Wiem jednak, że ten sezon będzie moim najlepszym w dotychczasowej karierze. Wprowadziłem sporo nowych ulepszeń. W niedzielę pojadę swój trzeci mecz w barwach Wybrzeża. Czuję, że wszystko idzie w dobrym kierunku, ale wiem, że muszę naprawdę zrobić wszystko, aby udowodnić, że jestem dobrym żużlowcem. Wiem, że mogę to zrobić.
Przed tym sezonem kibice Wybrzeża sądzili, że będziesz kluczowym zawodnikiem tego klubu, jednak twoja dotychczasowa zdobycz punktowa nikogo nie może zadowolić. Co chciałbyś powiedzieć kibicom gdańskiego klubu?
- Chciałbym powiedzieć kibicom Wybrzeża, że mam świadomość, iż jeździłem bardzo słabo i moja dyspozycja w dwóch dotychczasowych spotkaniach była nędzna. Uwierzcie mi jednak i zaufajcie, że mogę zdobywać naprawdę dużo punktów w tym sezonie.
Co sądzisz o gdańskim torze? Wielu żużlowców mówi, że to bardzo specyficzny obiekt. Zgadzasz się z tymi opiniami? Wiesz co musisz zrobić, aby się dopasować do tej nawierzchni?
- To z całą pewnością specyficzny obiekt. Jest to dobry tor do jazdy i do walki. W pewnych miejscach można wykrzesać z motocykli dużą moc. W niektórych miejscach jednak tej mocy nie można w żaden sposób złapać. Piątkowy trening był dla mnie bardzo dobry. Po trzech wyjazdach na tor znalazłem już moje przełożenie na niedzielę.
Myślisz, że zdobędziesz więcej punktów w Gdańsku niż zdobywałeś w Gnieźnie i w Daugavpils?
- Absolutnie tak! Z mojej strony zakładam sobie, że muszę zdobyć minimum dziesięć punktów w każdym meczu, w którym wystąpię. Gdy zdobywam ich mniej, to jestem zawiedziony.
Przyszedłeś do Gdańska ze Stanisławem Chomskim. Co sądzisz o tym trenerze? Był on zawiedziony twoją postawą, czy ciągle w ciebie wierzy?
- Pracuję z nim od wielu lat. Jest to bardzo dobry trener i rozumie moją sytuację oraz powody, przez które poszło mi w tamtych meczach tak słabo. Wierzy we mnie i wie, że mogę zdobywać wiele punktów. To dobrze, że mam okazję wciąż z nim współpracować.
W niedzielę macie mecz z Grudziądzem, który jest aktualnie liderem tabeli. Myślisz, że wygracie?
- To będzie moment, w którym będziemy mogli pokazać, że jesteśmy bardzo dobrym zespołem. Jeśli będziemy jeździć drużynowo, to wygramy to spotkanie. Wszędzie na świecie są dobrzy żużlowcy, a grudziądzka drużyna to po prostu kolejni dobrzy zawodnicy. Musimy ich pokonać.
Wiesz, że mecze pomiędzy klubami z Gdańska i Grudziądza elektryzują kibiców, gdyż oba miasta znajdują się blisko siebie i na trybunach panuje derbowa atmosfera?
- Nie wiedziałem, że mecze pomiędzy Gdańskiem i Grudziądzem są toczone w takiej atmosferze. Z Gdańska do Grudziądza jest tylko ponad 100 kilometrów? To trochę zmienia całą sytuację. Nie mogę powiedzieć, że na takich meczach jest na torze więcej nienawiści, jednak z pewnością jest więcej akcji i ostrej jazdy.
Uważam, że pierwsza liga jest dla ciebie najlepsza na obecną chwilę, jednak nie jeździłeś na tych torach. Nie startowałeś w lidze w Gnieźnie, Grudziądzu, Miszkolcu, czy też w Poznaniu. Wyjątkiem jest tu tylko Rzeszów. Czy to stawia ciebie w niekorzystnej sytuacji?
- To na pewno nie jest dla mnie komfortowa sytuacja, jednak podobnie było w Anglii. Przed tym jak tam pojechałem, nie jeździłem na żadnym z angielskich torów. Gdy jednak zacząłem jeździć na Wyspach, wszędzie zdobywałem dwucyfrową ilość punktów. Trzeba poczuć dany tor, dopasować się do niego, pomyśleć, a kiedy poczujesz, że potrafisz, zdobędziesz wiele punktów.
Pozostali zawodnicy Wybrzeża podpowiadają ci co zrobić, aby było lepiej?
- Mamy w zespole znakomitą komunikację. Jesteśmy młodym zespołem, złożonym z szalonych chłopaków. Czuję się z każdym z nich bardzo dobrze. Dobrze się bawimy. Oczywiście gdy jeździ się gorzej, to częściej spuszcza się głowę i myśli o własnym postępowaniu. W tej drużynie tak to jednak nie działa. Oczywiście nie jesteśmy zadowoleni z porażek, jednak wszystko analizujemy. Pracujemy razem, aby wyeliminować błędy.
W Anglii jeździsz jako rezerwowy i z całą pewnością jest to dla ciebie dobre. Możesz zdobyć więcej punktów, gdyż występujesz przeciwko teoretycznie słabszym rywalom...
- Jako rezerwowy mogę jechać w pierwszym biegu i jest mi łatwiej. Uważam siebie za najlepszego rezerwowego w Elite League i po prostu muszę wygrywać wszystkie biegi rezerwowych (śmiech). Chciałbym jednak w niedalekiej przyszłości awansować na pozycję 1-5 i nadal zdobywać wiele punktów.
Jeździłeś już może na nowych tłumikach, które krytykują wszyscy żużlowcy?
- Jeździłem na nich raz i one naprawdę osłabiają silnik. Jeździ się dużo wolniej. Dlatego właśnie modlę się do Boga, aby nie wprowadzono tych tłumików.