Chyba jest już poukładane - komentarze po meczu Falubaz Zielona Góra - Włókniarz Częstochowa

Najmniejszych problemów ze zwycięstwem nad Włókniarzem Częstochowa nie miał zielonogórski Falubaz. Jeźdźcy spod znaku Myszki Miki pokonali żużlowców spod Jasnej Góry 54:36 i awansowali na czwarte miejsce w tabeli.

Jan Krzystyniak (trener Włókniarza): Czy porażkę można uznać za wynik przyzwoity? Utarło się, że zdobycze około 35 punktów są do przyjęcia. W dalszym ciągu czekamy na formę, jaką przed tym sezonem prezentował Tai Woffinden. Kolejny mecz i kolejna jego wpadka. Nie możemy się doczekać tej znakomitej formy, również w przypadku Lewisa Bridgera. Obaj ci zawodnicy jadą naprawdę bardzo źle, wręcz tragicznie. Kolejny mecz mamy na własnym torze i będzie trzeba się poważnie zastanowić, co z tymi dwoma numerami zrobić.

Jonas Davidsson (Włókniarz Częstochowa): To był dla mnie szczęśliwy dzień. Czasami notuje się lepsze występy, czasami gorsze. Tydzień temu słabo poszło mi w Toruniu, bo miałem problemy z motocyklem. Teraz udało się zdobyć bardzo dużo punktów, więc jestem zadowolony.

Peter Karlsson (Włókniarz Częstochowa): To nie był najlepszy występ w moim wykonaniu. Nie znalazłem odpowiednich przełożeń na ten tor, a kiedy jedzie się z tyłu nie można na nim zrobić wiele. Nie miałem dzisiaj moich normalnych silników na polską ligę. Za tydzień mój standardowy sprzęt będzie już gotowy i powinno być ok.

Piotr Żyto (trener Falubazu): Wygraliśmy spotkanie i z tego należy się cieszyć, ale miałem nadzieję, że będzie wyżej. Z grubej rury było od początku i myślałem, że tak dalej będzie. Upadek Grega Hancocka spowodował jakieś rozprężenie w drużynie. Loktajew go w jednym wyścigu bardzo dobrze zastąpił, potem jechał już gorzej i myślę, że Hancock tych punktów zdobyłby więcej. Na szczęście

nic mu się nie stało. Jest poobijany i pojechał już do hotelu.

Wojciech Domagała (tłumacz Falubazu): Na chwilę obecną lekarze oraz sam Greg Hancock wykluczają złamania. Zawodnik jest bardzo mocno poobijany, w trakcie spotkania zadecydował, że nie wystąpi. Gdyby sytuacja tego wymagała, prawdopodobnie można by było prosić, żeby brał udział. Nie było takiej potrzeby, trener po konsultacji z Gregiem postanowił, że da mu czas na odpoczynek po tym upadku. Jak państwo widzieliście, doszło do niego na końcówce prostej, gdzie prędkość jest dość wysoka. Zahaczył o motocykl Rune Holty i upadł. Greg pojechał do hotelu gdzie odpoczywa i jeżeli coś zmieniłoby się ze stanem jego zdrowia, to dopiero w poniedziałek będziemy o tym wiedzieć, bo po upadku żużlowca, jeżeli nie ma złamań, urazy najczęściej wychodzą na drugi dzień.

Piotr Protasiewicz (Falubaz Zielona Góra): Zdobyłem dzisiaj w miarę dużo punktów i drużyna wygrała,a to jest najważniejsze. Mimo że wynik wysoki, na torze zawsze jest walka i o punkty jest trudno. Cieszę się, że z tego co wiem nic poważnego Gregowi Hancockowi nie jest, z tego co z nim rozmawiałem. Do arcyważnego meczu z Unią Leszno za tydzień już się wykuruje i wszystko będzie ok. Cieszę się, że moja forma się w miarę ustabilizowała, bo od kilku meczów jest dobrze i liczę na to, że tak będzie przez resztę sezonu. Owszem, w sporcie są wahnięcia, ale czuję, że chyba jest już poukładane ze sprzętem i formą. Gratuluję Jonasowi Davidssonowi świetnego występu. 1:1 w korespondencyjnym pojedynku między nami.

Aleksandr Loktajew (Falubaz Zielona Góra): Bardzo dobrze mi dzisiaj poszło. Trochę się denerwowałem, coś tam nie pasowało, ale jednak wypadłem nieźle. Chciałem dzisiaj fajnie wypaść, mocno przygotowywałem się do zawodów i udało się. Co do upadku Grega Hancocka, to jest żużel. Wszystko może się wydarzyć. Nic na to się nie poradzi. Ogólnie było dobrze, tylko szkoda mojego upadku i zera. Trochę może zabrakło, doszedł do tego stres i tak wyszło.

Grzegorz Zengota (Falubaz Zielona Góra): Myślę, że było w porządku. 11 punktów to przyzwoity wynik. Oczywiście liczyłem w końcu na ten pierwszy komplet, ale nie wyszło. Znowu się nie udało i cały czas czekam z niecierpliwością na zawody, które pozwolą mi na zdobycie tak pokaźnej ilości punktów. Drużynowo może nie byliśmy jakimś pewniakiem w tych zawodach, bo Rune Holta i Jonas Davidsson pokazywali ząb i potrafili z nami wygrywać, ale mimo wszystko uważam, że było w porządku.

Komentarze (0)