- Ewenementem jest polskie podium w Grand Prix na torze w Toruniu. Jestem z tego powodu bardzo zadowolony, ponieważ Puchar Świata się zbliża i właściwie skład kadry narodowej krystalizuje się sam - powiedział Marek Cieślak.
- Myślę, że doszliśmy wreszcie do takiego momentu, w którym twierdzenie, że Polacy umieją jeździć wyłącznie w drużynie jest błędne. Teraz się okazuje, że indywidualnie też jesteśmy dobrzy i należy się z tego bardzo cieszyć. Nie chcę mówić kto powinien wygrać, kto przegrać. Kluczowe jest, że nasi zawodnicy są w czubie światowego żużla. Kto wygra? Po prostu ten, kto na poszczególnych turniejach będzie lepszy. Wielu mówi, że to Tomkowi należy się tytuł, bo wiele osiągnął dla naszego kraju. Ja powiem tak: za zasługi można dostać Krzyż Kawalerski, czy tam coś innego. Żeby być najlepszym, trzeba to pokazać na torze - podkreślił trener kadry.
Na koniec Marek Cieślak zapytany o to, czy któryś z Polaków zdobędzie tytuł IMŚ odpowiedział: - Musi! Jak nie teraz to kiedy? - retorycznie pyta "Polewaczkowy".