Dotkliwe ukąszenie Skorpionów - relacja z meczu Lotos Wybrzeże Gdańsk - PSŻ Lechma Poznań

Po kompletnie przespanej połowie spotkania, jadący bez Magnusa Zetterstroema zawodnicy Lotosu Wybrzeże przegrali na gdańskim torze z PSŻ-em Lechmą Poznań 40:49. O sensacyjnej wygranej gości, zadecydował początek meczu.

Kibice zgromadzeni na Stadionie im. Zbigniewa Podleckiego przecierali oczy ze zdumienia w pierwszych wyścigach spotkania. Nie było to jednak zjawisko pozytywne, gdyż gdańskich zawodników po prostu nie można było poznać! Co prawda podopieczni Stanisława Chomskiego wystąpili bez lidera, Magnusa Zetterstroema, jednak nie można tym tłumaczyć ich beznadziejnej postawy szczególnie, że zastępca Zorra - Tobias Kroner akurat jako jedyny nie zawiódł na początku spotkania. - Początek był dla nas niszczący. Upadki, wykluczenia, jeden bieg zakończył się wynikiem 0:5, straciliśmy Pawła. Wszyscy zawaliliśmy, przegrywaliśmy starty co jest kluczem do sukcesu. Jestem w szoku, że potoczył się tak mecz. Nawet z Zorrem byłoby ciężko, bo cała drużyna pojechała słabiej - przyznał szczerze Dawid Stachyra.

Po szóstym wyścigu na tablicy wyników widniał rezultat 9:26, a mogło być jeszcze gorzej dla gospodarzy, gdyż w pierwszym wyścigu Mateusza Szczepaniaka na dystansie wyprzedził sprowadzony "za pięć dwunasta" Tobias Kroner. - W pierwszym biegu ciężko było mi utrzymać krawężnik, źle spasowałem motor - tłumaczył Szczepaniak. Sporego pecha zawodnicy znad morza mieli w trzecim biegu. Wszystko zaczęło się od problemów z motocyklem Renata Gafurowa, który został wykluczony za przekroczenie czasu dwóch minut - Nie wiem co się stało. Zgasł mi motor i próbowałem go odpalić. Niby łapał, ale nie udało się go uruchomić. Jak przyprowadziłem go do parkingu, to zaczął działać znowu - skomentował sytuację Rosjanin. Chwilę później upadł walczący o drugie miejsce Stachyra i najlepsza para Wybrzeża w tym sezonie przegrała 0:5!

Gdy gdańszczanie przegrali podwójnie biegi piąty i szósty, przez cały czas oglądając plecy świetnie jadących rywali, wielu kibiców niestety zaczęło opuszczać stadion. W szóstym wyścigu sporego pecha miał Paweł Hlib. Zawodnik ten walczył o trzecie miejsce ze swoim kolegą z zespołu, Matejem Kusem i upadł na tor, uderzając w bandę. Sam zawodnik jednak nie pamięta całego zdarzenia. - Jeżeli chodzi o moją jazdę, to nie jestem w stanie nic powiedzieć. Nie pamiętam ani pierwszego, ani drugiego biegu w którym się wywróciłem. Wiem, że byłem na czwartym miejscu i atakowałem Mateja. Pewnie wpływ na całe zdarzenie miało zbyt wiele ambicji - skomentował żużlowiec.

Najwyższe prowadzenie PSŻ-u - różnicą dziewiętnastu punktów - miało miejsce po ósmym biegu. Kolejny bieg zawodnicy znad morza wygrali, jednak duży wpływ na to miała kontrowersyjna taśma Tyrona Proctora. Wszystkim kibicom wydawało się, że sędzia orzeknie co najwyżej lotny start, a po półtorej okrążenia wydawało się nawet, że wyścig ten zostanie doprowadzony do końca, gdyż wirażowi zareagowali bardzo późno. - Nie spodziewałem się, że zostanie to potraktowane jako dotknięcie taśmy, gdyż jej nie dotknąłem - mówił po spotkaniu Australijczyk.


Zawodnicy z Poznania wygrali zasłużenie

Po tej taśmie zawodnicy gdańskiego klubu wlali trochę optymizmu w serca publiczności zgromadzonej na stadionie przy ulicy Długie Ogrody. Duży wpływ mieli na to Thomas H. Jonasson i Renat Gafurow. Ten pierwszy wyraźnie obudził się po dwóch ostatnich miejscach i w trzech ostatnich wyścigach nie zaznał goryczy porażki, a Rosjanin wprost latał na torze. W biegach 10-15 wystąpił czterokrotnie i tyle samo razy wygrał! Nie zawsze wygrywał starty, jednak znakomicie mijał rywali na trasie. W dziesiątym wyścigu jednym atakiem na pierwszym okrążeniu minął Adriana Szewczykowskiego i Roberta Miśkowiaka, w jedenastym i piętnastym prowadził od startu, a w trzynastym najpierw ominął Proctora, a na samej kresce Miśkowiaka. - Miśkowiak był szybszy ze startu, próbowałem go atakować. Według mnie mój rywal popełnił dwa błędy. Po raz pierwszy trochę mi zabrakło, ale tuż przed metą udało mi się go wyprzedzić o długość koła - skomentował Gafurow.

Do końca meczu nie zdarzyło się jednak nic nadzwyczajnego. W ostatnich czterech wyścigach aby marzyć o zwycięstwie, gospodarze musieli odrobić 11 punktów, jednak udało im się zdobyć w tym czasie tylko dwa oczka więcej, od rywali. W zespole znad morza każdy jechał w kratkę. Kroner miał dobry początek spotkania, a Jonasson, Stachyra i Gafurow końcówkę. Z powodu kontuzji nie kontynuował zawodów Paweł Hlib, natomiast juniorzy po prostu zawiedli. Ciekawie wygląda statystyka zwycięstw indywidualnych w tym spotkaniu. W pierwszych sześciu wyścigach wygrywali zawodnicy PSŻ-u Lechmy, a ostatnich siedem Lotosu Wybrzeże. Rozpaczliwa pogoń gdańszczan była jednak przeprowadzona zdecydowanie za późno.

Poznaniacy stanowili przede wszystkim drużynę. Każdy z zawodników z Wielkopolski dołożył swoją cegiełkę do zwycięstwa. Najlepszym zawodnikiem PSŻ-u Lechmy w meczu w Gdańsku wydaje się być Tyron Proctor, który gdyby nie kontrowersyjna taśma, mógł zdobyć nawet 12 punktów i bonus. Świetnie jechała też pierwsza para zespołu gości, a ważne punkty dołożyli juniorzy. Trochę słabiej spisał się tym razem niemiłosiernie wygwizdywany w Gdańsku Adam Skórnicki, jednak to nie przeszkodziło żużlowcom z Poznania w odniesieniu historycznego, pierwszego zwycięstwa na gdańskim torze w historii. Co by nie mówić, było ono jak najbardziej zasłużone.

Lotos Wybrzeże Gdańsk 40:

9. Tobias Kroner - 8 (2,3,2,1,0,0)

10. Thomas H. Jonasson - 8+1 (d,0,3,2*,3)

11. Dawid Stachyra - 5 (w,0,1,3,1)

12. Renat Gafurow - 13 (w,1,3,3,3,3)

13. Paweł Hlib - 2 (2,u,-,-)

14. Damian Sperz - 3 (2,1,-,-,d)

15. Matej Kus - 1 (0,1,0)

PSŻ Lechma Poznań 49:

1. Mateusz Szczepaniak - 9+2 (1,2*,3,2,1*)

2. Norbert Kościuch - 10 (3,3,1,1,2)

3. Adam Skórnicki - 6+1 (2,2*,2,0)

4. Tyron Proctor - 9+1 (3,3,t,1*,2)

5. Robert Miśkowiak - 6+1 (3,1*,d,2,w)

6. Damian Celmer - 4 (3,w,-,-,1)

7. Adrian Szewczykowski - 5 (1,2,2)

Bieg po biegu:

1. Kościuch (62,97), Kroner, Szczepaniak, Jonasson (d4) 2:4

2. Celmer (64,42), Sperz, Szewczykowski, Kus 2:4 (4:8)

3. Proctor (69,43), Skórnicki, Stachyra (w/su), Gafurow (w/2 min.) 0:5 (4:13)

4. Miśkowiak (64,10), Hlib, Sperz, Celmer (w/u4) 3:3 (7:16)

5. Kościuch (65,84), Szczepaniak, Gafurow, Stachyra 1:5 (8:21)

6. Proctor (63,13), Skórnicki, Kus, Hlib (u4) 1:5 (9:26)

7. Kroner (64,19), Szewczykowski, Miśkowiak, Jonasson 3:3 (12:29)

8. Szczepaniak (65,31), Kroner, Kościuch, Kus 2:4 (14:33)

9. Jonasson (62,71), Skórnicki, Kroner, Proctor (t) 4:2 (18:35)

10. Gafurow (64,91), Szewczykowski, Stachyra, Miśkowiak (d4) 4:2 (22:37)

11. Gafurow (64,15), Jonasson, Kościuch, Skórnicki 5:1 (27:38)

12. Stachyra (63,78), Szczepaniak, Celmer, Sperz (d4) 3:3 (30:41)

13. Gafurow (64,68), Miśkowiak, Proctor, Kroner 3:3 (33:44)

14. Jonasson (64,65), Proctor, Stachyra, Miśkowiak (w/su) 4:2 (37:46)

15. Gafurow (64,88), Kościuch, Szczepaniak, Kroner 3:3 (40:49)

Sędziował: Maciej Spychała (Opole).

Widzów: 6.000 (w tym 25 z Poznania).

NCD: Thomas H. Jonasson (62,71) (uzyskany w wyścigu IX).

Komentarze (0)