Lee Richardson: W tej chwili nic mi się nie układa

W minioną niedzielę Marma Hadykówka Rzeszów przegrała w Daugavpils z Lokomotivem 34:56. Słabo w tym meczu zaprezentował się Lee Richardson, który przyznał, że miał ogromne problemy sprzętowe.

- Nie mogę uwierzyć, jak ciężki był to pojedynek - przyznał na łamach Gazety Wyborczej Anglik. - I to nie tylko ze względu na to, jak znakomicie jeżdżą na własnym torze żużlowcy z Daugavpils, ale też poprzez moje problemy sprzętowe. W jednym z wyścigów mój motocykl defektował, miałem problem z zapłonem i ledwo udało mi się dojechać do mety. Przez to wyprzedził mnie Grigorij Łaguta, z którym toczyłem wyrównaną walkę, a tuż przed metą, o mały włos, tego samego nie zrobił jego brat. Później do końca meczu moje motocykle nie jechały już tak, jakbym sobie tego życzył.

- Podobne problemy miałem już w ubiegły wtorek w lidze szwedzkiej, gdzie także męczyłem się z silnikami. W tej chwili nic mi się nie układa, nie mogę dogadać się z moimi motocyklami. Myślałem, że po meczu w Szwecji te problemy zostały rozwiązane, ale wychodzi na to, że nic się nie zmieniło. Jestem bardzo zły z tego powodu, bo zainwestowałem dużo pieniędzy w sprzęt, który mnie teraz zawodzi - powiedział Richardson.

Więcej w Gazecie Wyborczej.

Komentarze (0)