Starszy z braci Pawlickich w pierwszym wyścigu przyjechał trzeci, po czym do końca pozostał niepokonany. Był to jego debiut na krośnieńskim "lotnisku". - Nie było łatwo. W pierwszym biegu musiałem złapać poślizg na tym torze. Później już było w porządku: spasowałem się, zmieniłem motocykl - powiedział wychowanek Unii Leszno.
- Ja koło domu mam taki tor - przyznał z uśmiechem. - Rzecz w tym, że po zawodach wszyscy są czarni. Śmiejemy się z tego, że zawsze tak jest, ale dzisiaj było fajnie, fajny torek, później można się było pościgać. Już nie tylko start, ale na trasie można było coś zrobić.
Czołowy junior kraju i reprezentant Polski ma jasny cel na bydgoski finał. - Po to się dostaje do finału, żeby wygrać. Na pewno będzie ciężko - ocenił.
Kolejne zawody zawodnika gorzowskiej Stali to niedzielne spotkanie Speedway Ekstraligi pomiędzy Stalą Gorzów a Tauronem Azotami Tarnów. Gospodarze są zdecydowanym faworytem, jednak sam zawodnik przestrzega przed lekceważeniem rywala. - Nie ma co podchodzić do tego meczu luźno, nasza drużyna podchodzi do wszystkich meczów tak samo. Tarnów na razie nie może się pozbierać, ale może być np. tak, że w naszym meczu trafią z przełożeniami i mogą pojechać. Dlatego do każdego meczu tak samo się przygotowujemy i będziemy się starali, żeby wygrać. Nie będzie łatwo - zakończył młodzieżowiec.