Żużlowcy spod znaku Myszki Miki zmierzyli się w piątek w turnieju par ze Startem Gniezno. Trening punktowany był okazją do spasowania się z torem przy ulicy Wrocławskiej. - To była jedynie namiastka Startu Gniezno. Był Michał Szczepaniak i długo, długo nic. Dobrze chociaż, że nasi zawodnicy pojeździli sobie dzisiaj. Staraliśmy się zrobić taki tor i takie warunki, jakie planujemy, że będą w niedzielę. A czy przy takiej pogodzie się uda, zobaczymy - powiedział po zawodach trener Falubazu, Piotr Żyto.
- Nie będę oceniać poszczególnych zawodników, bo choćby po punktach widać, kto jedzie, a kto nie. Grzegorz Zengota jechał na innym silniku. Swój ligowy ma już przygotowany, więc nie odzwierciedla to jego postawy. Niels Kristian Iversen z początku radził sobie dobrze. Potem przesiadł się na drugi motocykl i popróbował, bo po to był ten trening. Szło mu wtedy troszkę gorzej, ale zobaczymy jak będzie dalej. W sobotę zostanie podjęta decyzja, kto pojedzie w meczu z Unibaksem. Niepewne jest tylko jedno miejsce. W tej chwili nie wiadomo jeszcze z całą pewnością, czy wystąpi Iversen czy Fredrik Lindgren, z opcją 80 procent na Iversena - zdradził szkoleniowiec.
Turniej par z zawodnikami z Gniezna to tylko jeden z etapów przygotowań do meczu z Unibaksem. Program mini zgrupowania zakłada również konsolidację zespołu. - Teraz idziemy jeść. Napijemy się, pogadamy i chyba między zawodnikami, a mechanikami dojdziemy do pewnych ustaleń. Poczekamy do soboty. Prezes przyjedzie i wszystko się już do końca wyjaśni. Do spotkania z Toruniem przystąpimy z pełną werwą i animuszem - zapewnił Żyto.
Trener nie chciał odpowiedzieć na pytanie, co się stanie w przypadku kolejnej przegranej. - Ja w ogóle nie biorę porażki pod uwagę. Mam nadzieję, że wygramy i będziemy o to walczyć. Widzę, że chłopaki dają radę. Zwłaszcza Rafał Dobrucki na tym ciężkim torze spisał się znakomicie. Zawsze miał jakieś opory, dzisiaj przyjechał i zrobił to, co miał zrobić. Mam nadzieję, że równie dobrze pojedzie w niedzielę - przyznał.
Na pozycji drugiego młodzieżowca znowu znajdzie się najmłodszy nabytek Falubazu z Ostrowa. - Nie ma problemu z numerem piętnastym. Jedzie Łukasz Sówka. Nie ma Aleksandra Łoktajewa i z tego, co widzieliśmy na piątkowym treningu, Adasiowi Strzelcowi jeszcze dużo brakuje. Nie można patrzeć pod kątem jego czwartkowego występu w Brązowym Kasku. Fajnie, że Adaś wszedł do finału, ale w Rzeszowie była słabsza obsada i on zrobił punkty na tych, na których miał zrobić. Sówka miał natomiast problemy ze sprzętem. Silniki mu się zatarły i uważam, że na tę chwilę - co zresztą było widać - Sówka jest od Strzelca lepszy - zakończył Piotr Żyto.
Szkoleniowiec Falubazu nie chciał komentować słynnej już sprawy z SMS-em od prezesa Roberta Dowhana. Jak zaznaczył, należy z tym poczekać do powrotu włodarza z wakacji. Dowhan w Polsce będzie w sobotę.