Nie ma mocnych na Byki - relacja z meczu Unia Leszno - Betard Wrocław

Betard Wrocław przyjechał do Leszna jako trzeci zespół w ligowej tabeli. Wydawało się więc bardzo prawdopodobnym, że podopieczni Marka Cieślaka będą najbardziej wymagającym rywalem ze wszystkich drużyn, które do tej pory zaprezentowały się na stadionie Alfreda Smoczyka. Unia szybko pozbawiła gości złudzeń.

Początek spotkania nie zwiastował kolejnego pogromu. W pierwszym wyścigu lekko podniosło na starcie Macieja Janowskiego i kiedy już zanosiło się, na podwójny triumf gospodarzy kapitalną szarżę przeprowadził Dennis Andersson. Młody Szwed znalazł bardzo przyczepną ścieżkę na zewnętrznej części toru i na prostej z łatwością minął Sławomira Musielaka. Wydawało się, że na kolejnym łuku Andersson pokona również drugiego reprezentanta gospodarzy, ale nie opanował motocykla i uderzył w bandę. W powtórce tego wyścigu, już bez wykluczonego Anderssona wygrał Jurica Pavlic, który do ostatnich metrów musiał odpierać ataki Macieja Janowskiego. W drugiej odsłonie dnia kapitalnym wyjściem spod taśmy popisał się Kenneth Bjerre, który nie dał sobie wyrwać prowadzenia liderowi klasyfikacji przejściowej cyklu Grand Prix - Jarosławowi Hampelowi.

Od trzeciego wyścigu mecz przyjął podobny obraz jak wszystkie rozegrane tego roku w Lesznie. Gospodarze pozbawili gości złudzeń odnosząc cztery kolejne podwójne zwycięstwa. W tych wyścigach jedynie Kenneth Bjerre i Jason Crump byli wymagającymi przeciwnikami dla podopiecznych Romana Jankowskiego. Pozostali zawodnicy Betardu przegrywali wyścigi z ogromną stratą do rywali. Cieniem samego siebie był Leon Madsen. Oglądając jego poczynania na Smoku trudno było uwierzyć, że to ten sam żużlowiec, który potrafi w polskiej Ekstralidze zdobywać dwucyfrowe zdobycze. Duńczyk przyjeżdżał na metę o długość prostej za zawodnikami gospodarzy.

Kiedy wydawało się, że pogrom jest już nieunikniony Betard podjął walkę. Biegowe zwycięstwa Crumpa i Bjerre nie zmieniły jednak obrazu meczu. Po dwóch wyścigach zakończonych remisem rozpoczęła się kolejna seria zwycięstw Byków. Mimo, iż rezultat mecz był już praktycznie przesądzony żużlowcy zafundowali kibicom odrobinę emocji. Ciekawie zapowiadał się zwłaszcza bieg dziesiąty w którym najskuteczniejsza para ligi – Damian Baliński - Janusz Kołodziej miała zmierzyć się z Jasonem Crumpem. Australijczyk z ogromną przewagą wygrał swój poprzedni wyścig. Wydawało się więc, że mistrz świata nareszcie zdołał rozszyfrować nawierzchnię leszczyńskiego toru. Pierwsze podejście do wspomnianego wyścigu zakończyło się upadkiem Balińskiego, który w pierwszym łuku starł się z Crumpem. W powtórce gospodarze uciekli ze startu i dzięki jeździe parą dowieźli podwójne zwycięstwo do mety.

Przed biegami nominowanymi goście mieli na swoim koncie zaledwie 22 punkty i nic nie zapowiadało, że uda im się osiągnąć "granicę" trzydziestu punktów. Pech dopadł jednak Jarosława Hampela, który zanotował defekt pewnie prowadząc w wyścigu czternastym. Dzięki temu wrocławianie odnieśli jedyne tego dnia biegowe zwycięstwo (za ich plecami linię mety minął Musielak). Niespodziewanie wiele emocji dostarczyła kibicom ostatnia odsłona dnia. Po starcie wydawało się, że gospodarze zapiszą na swoim koncie kolejne 5 punktów, ale na prostej minął ich Crump. W ferworze walki na drugim łuku pierwszego okrążenia bliski upadku był Kołodziej, który odbił się od dmuchanej bandy. Wychowanek Unii Tarnów spadł przez to na ostatnią pozycję. Mistrz nie okazał się jednak wystarczająco szybki, żeby odnieść drugie tego dnia indywidualne zwycięstwo. Trzy punkty odebrał mu jego rodak - Leigh Adams, który tego dnia po raz kolejny pokazał żużel na najwyższym światowym poziomie.

Mimo kilku ciekawych wyścigów trudno określić to spotkanie jako interesujące. Betard jest kolejnym zespołem, który nie zdołał nawiązać wyrównanej walki w Lesznie. Wrocławianie byli bezsilni na stadionie Alfreda Smoczyka o czym dobitnie świadczą słowa Piotra Świderskiego wypowiedziane zaraz po niedzielnym meczu. - Strasznie ciężko nam się dzisiaj jeździło. Nawet trudno to nazywać rywalizacją, bo jej tak naprawdę nie było. Gospodarze dobrze wychodzili ze startu, obierali najszybszą ścieżkę kawałek od bandy i pędzili do mety.

Betard WTS Wrocław - 30

1. Kenneth Bjerre - 10+1 (3,1,3,2,1*)

2. Daniel Jeleniewski - 2+1 (0,0,0,d,2*)

3. Piotr Świderski - 7 (1,1,1,1,3)

4. Leon Madsen - 0 (0,0,-,0)

5. Jason Crump - 9 (1,3,1,2,2)

6. Maciej Janowski - 2 (2,0,0,0,-)

7. Dennis Andersson - 0 (u,0,0)

Unia Leszno - 60

9. Jarosław Hampel - 9+1 (2,1*,3,3,d)

10. Troy Batchelor - 7+3 (1*,2,2*,2*)

11. Janusz Kołodziej - 10+2 (2*,2*,3,3,0)

12. Damian Baliński - 9+1 (3,3,2*,1,-)

13. Leigh Adams - 14 (3,3,2,3,3)

14. Jurica Pavlic - 8+3 (3,2*,2*,1*)

15. Sławomir Musielak - 3 (1,1,1)

Bieg po biegu:

1. (60,22) Pavlic, Janowski, Musielak, Andersson (u) 4:2 (4:2)

2. (59,78) Bjerre, Hampel, Batchelor, Jeleniewski 3:3 (7:5)

3. (59,78) Baliński, Kołodziej, Świderski, Madsen 5:1 (12:6)

4. (59,69) Adams, Pavlic, Crump, Janowski 5:1 (17:7)

5. (60,03) Baliński, Kołodziej, Bjerre, Jeleniewski 5:1 (22:8)

6. (59,50) Adams, Pavlic, Świderski, Madsen 5:1 (27:9)

7. (59,59) Crump, Batchelor, Hampel, Janowski 3:3 (30:12)

8. (60,00) Bjerre, Adams, Pavlic, Jeleniewski 3:3 (33:15)

9. (59,41) Hampel, Batchelor, Świderski, Andersson 5:1 (38:16)

10. (60,20) Kołodziej, Baliński, Crump, Janowski 5:1 (43:17)

11. (60,28) Adams, Batchelor, Świderski, Jeleniewski (d/4) 5:1 (48:18)

12. (59,12) Kołodziej, Bjerre, Musielak, Andersson 4:2 (52:20)

13. (59,62) Hampel, Crump, Baliński, Madsen 4:2 (56:22)

14. (61,07) Świderski, Jeleniewski, Musielak, Hampel (d/1) 1:5 (57:27)

15. (60,34) Adams, Crump, Bjerre, Kołodziej 3:3 (60:30)

Sędzia: Jerzy Najwer

NCD: w 12. biegu uzyskał Janusz Kołodziej - 59,12 sek.

Widzów: ok. 5500 (w tym 80 kibiców gości)

Startowano wg I zestawu.

Źródło artykułu: