Sytuacja polonistów jest naprawdę ciężka. Nawet jeśli jakimś cudem bydgoszczanie zwyciężą w Tarnowie i u siebie w ostatnim pojedynku z Włókniarzem, to nadal będą w strefie zagrożonej spadkiem. Wszystko wówczas będzie zależeć od potyczki w XIV kolejce w Zielonej Górze. Wtedy walczący o medale Falubaz podejmie ekipę z Małopolski. - Mimo ostatnich niepowodzeń wierzymy w sukces w Tarnowie - uważa trener Jacek Woźniak. - Będziemy walczyć do końca. Jest jeszcze teoretyczna szansa na szóste miejsce, ale nie wszystko zależy już od nas. Jeśli wygramy w niedzielę, będzie już jednak bardzo dobrze.
Szkoleniowiec Polonii ciągle nie może liczyć na równą formę swoich podopiecznych. W piątek zawiódł Denis Gizatullin. Tylko trzy punkty przywiózł Szymon Woźniak, który w ostatnich spotkaniach spisywał się znacznie lepiej. - Po swoich czterech biegach Szymon powiedział mi, że już nie ma sił na dalsze starty - potwierdził bydgoski trener. - Dlatego w jego miejsce pojechał Damian Adamczak. Nasz drugi junior spisał się całkiem nieźle, bo przywiózł jeden cenny punkt. Ponadto w ostatnich dniach ostro trenowaliśmy na naszym torze i niektórzy żużlowcy rzeczywiście mogą odczuwać spore przemęczenie. W piątek zorganizowaliśmy trening dla seniorów oraz juniorów i jazdy chyba było rzeczywiście dużo.
Przy prawdopodobniej porażce w Tarnowie ekipę Polonii czeka druga w przeciągu ostatnich trzech lat walka o utrzymanie w Speedway Ekstralidze. W sezonie 2007 trapiona kontuzjami bydgoska drużyna (także Emila Sajfutdinowa) przegrała walkę z Falubazem o siódme miejsce i po raz pierwszy w historii spadła do I ligi. Teraz szanse na późniejszą walkę z wicemistrzem niższej klasy rozgrywkowej są znacznie większe. Wszystko zależy do ostatniej potyczki z Włókniarzem. Jeśli na torze przy ulicy Sportowej gospodarze zwyciężą chociażby różnicą dwóch punktów, to oni wystąpią w rywalizacji o siódmą pozycję z uprzywilejowanej pozycji.