Emocje nie tylko na torze - relacja ze spotkania Start Gniezno - Lokomotiv Daugavpils

Start nowym liderem I-ligowych rozgrywek! Miejsce to gnieźnianie zdobyli kosztem swojego niedzielnego rywala - Lokomotivu Daugavpils, po widowisku, które w niczym nie ustępowało najlepszym pojedynkom w ekstralidze.

Jednak jeszcze rano organizatorzy zawodów z niepokojem spoglądali w niebo. Wraz z końcem upałów, niebo przykryło się ciemnymi chmurami i spadł deszcz. Na szczęście były to tylko przelotne upady, które nie miały znaczenia przy rozgrywaniu spotkania. Zresztą tor - jak zwykle w Gnieźnie - został przygotowany perfekcyjnie, dzięki czemu już około południa informowaliśmy, że mecz nie jest zagrożony.

Składy obu zespołów niewiele różniły się od tych awizowanych, do czego zdążyliśmy przywyknąć. Dość niespodziewanie miejsce Mateja Ferjana, dosłownie w ostatniej chwili, zajął Adrian Gomólski. Jak powiedział nam trener gnieźnian - Leon Kujawski, Słoweniec zwichnął nadgarstek podczas... gry w koszykówkę. Na razie nie wiadomo jak długa przerwa czeka tego doświadczonego żużlowca. Ponadto konflikt terminów wymusił absencję Linusa Sundstroema. Jego miejsce tradycyjnie zajął jego rodak - Robin Aspegren.

W pierwszej fazie zawodów Łotysze zdobywali punkty głównie dzięki dobrej postawie Grigorija Łaguty i Maksima Bogdanowa. Rosjanin pewnie wygrywał starty i uciekał rywalom. - Ten tor mi odpowiada, dobrze mi się dziś jeździło. Jednak w pierwszym upadku straciłem lepszy motocykl - komentował. Kiedy nie szło starszemu bratu, ważne punkty dokładał Artiom Łaguta. Na gnieźnieńskim betonie nieźle radził sobie też doświadczony Roman Povazhny. - W drugiej części spotkania byłem dużo szybszy. Wtedy lepiej dopasowałem się do toru - zauważył. Kompletnie zawiedli Wiaczesław Gieruckis oraz Puodżuks, który występował w Gnieźnie w 2007 roku. - Obecnie nawierzchnia jest zupełnie inna niż trzy lata temu. Niestety, nie znalazłem na nią sposobu.

W zespole gospodarzy najlepszym zawodnikiem bezsprzecznie był Krzysztof Jabłoński. Kapitan czerwono-czarnych skutecznie rywalizował z liderami przyjezdnych, przegrywając tylko raz z G. Łagutą. Na szczególne wyróżnienie zasługuje także Kacper Gomólski, mimo, że wynik niekoniecznie na to wskazuje. "Ginger" walczył z Łotyszami o każdy centymetr toru. Większych pretensji nie można mieć do niego o wykluczenia, o których piszemy szerzej w dalszej części relacji. "Swoje" zrobili Peter Ljung i Mirosław Jabłoński. Nieco słabiej wypadł tym razem Michał Szczepaniak, który dziś nie był tak szybki jak zwykle. Należy jednak podkreślić, że "Szczepan" przywiózł cenny remis w ósmym biegu, kiedy to rywalizował z G. Łagutą i Wadimem Tarasienką. W końcu dobry występ zaliczył A. Gomólski. "Adik" był szybszy niż dotychczas na dystansie, a jedyną "wpadkę" zaliczył w trzynastej odsłonie dnia, kiedy "w kleszcze" wzięła go dwójka rywali: Povazhny i A. Łaguta.

Osobno należy wspomnieć o emocjach pozasportowych, które towarzyszły zawodnikom obu klubów i kibicom. Publiczności podpadł szczególnie młodszy z braci Łagutów, który w trakcie trwnia meczu wykonywał w stronę trybun prowokujące gesty. Wszystko zaczęło się tuż po biegu młodzieżowym. W niej 20-latek stoczył twardą walkę z K. Gomólskim. "Ginger" za wyjątkowo brawurowy atak otrzymał ostrzeżenie od arbitra spotkania - Józefa Piekarskiego. Z tym nie mógł się pogodzić A. Łaguta, który najwyraźniej domagał się nawet wykluczenia. Najpierw podjechał do rywala, by następnie stanąć na linii startu i "zwrócić się" do sędziego. Kolejny pojedynek obu młodych żużlowców miał miejsce w szóstym biegu. Obaj nie odpuszczali, tocząc piękną walkę o zwycięstwo w kontakcie niemal przez cztery okrążenia. Minimalnie lepszy okazał się K. Gomólski, a za ich plecami przyjechali bardziej doświadczeni - Szczepaniak i Puodżuks. Bardzo kontrowersyjny przebieg miała dwunasta gonitwa dnia. Na wyjściu z pierwszego łuku tor jazdy poszerzył Bogdanow, uderzając w młodszego z braci Gomólskich. Dalej zadziałał efekt domina, na czym ucierpiał jadący z tyłu G. Łaguta. "Grisza" początkowo miał pretensje do swojego rywala, ale później przyznał, że jednak błąd popełnił arbiter. Obaj szybko wszystko sobie wyjaśnili i w przyjaznej atmosferze wrócili do parkingu. Tymczasem zawrzało na trybunach, bowiem sędzia z powtórki wykluczył Gomólskiego. 17-latek rozmawiał z arbitrem przez telefon, jednak nie przyniosło to efektu. - Nie rozumiem tego wykluczenia. Bogdanow mnie podciął, prawdziwy karambol byłby, gdybym w niego wjechał. Mówi się jednak trudno, nic nie jestem w stanie już zrobić - mówił młodzieżowiec, pokazując na kevalrze ślad po kontakcie z tylnym kołem rywala.

K. Gomólski rzeczywiście sfaulował G. Łagutę wcześniej, bo w ósmym biegu. W tej akcji było jednak więcej przypadku, aniżeli winy młodzieżowca Startu. Gnieźnianin był szybszy i już na drugim łuku chciał wyprzedzić rywala. Wpadł jednak w mocno polaną część toru i podciął "Griszę". Brzydko zachował się natomiast Tarasienko, który już po przerwaniu gonitwy z premedytacją spowodował upadek o rok starszego kolegi.

Po zawodach zawodnicy obu zespołów podali sobie ręce, tak jak przystało na sportowców. Długo tłumaczyli sobie sporne sytuacje, często przedstawiając odmienny punkt widzenia. Wszystko z humorem podsumował G. Laguta: - To jest żużel, muszą być emocje. Co do jednego byli natomiast zgodni: niedzielne widowisko w niczym nie ustępowało najlepszym pojedynkom w ekstralidze. Nie było biegu, w którym brakowałoby mijanek, a co za tym idzie emocji. Zawodnicy często wymieniali się pozycjami, a wyniku biegu można było być pewnym dopiero po przejechaniu przez nich linii mety.

Lokomotiv Daugavpils - 41

1. Grigorij Łaguta - 11 (3,3,2,1,2)

2. Wadim Tarasienko - 2 (1,0,1,u,-)

3. Kjastas Puodżuks - 1 (1,d,0,-,-)

4. Wiaczesław Gieruckis - 0 (0,-,-,-)

5. Roman Povazhny - 6+1 (1,0,2,2,1*)

6. Maksim Bogdanow - 9 (3,3,1,0,2,0)

7. Artiom Łaguta - 12+1 (1,2,2,3,1*,3)

Start Gniezno - 49

9. Peter Ljung - 10+1 (2,2*,1,3,2)

10. Mirosław Jabłoński - 8+1 (0,3,3,1,1*)

11. Krzysztof Jabłoński - 12+2 (2*,1*,3,3,3)

12. Adrian Gomólski - 6 (3,2,1,0)

13. Michał Szczepaniak - 8 (2,1,3,2,0)

14. Kacper Gomólski - 5 (2,0,3,w,w)

15. Robin Aspegren - 0 (0)

Bieg po biegu:

1. (68,16) G. Łaguta, Ljung, Tarasienko, M. Jabłoński 2:4

2. (68,37) Bogdanow, K. Gomólski, A. Łaguta, Aspegren 2:4 (4:8)

3. (67,53) A. Gomólski, K. Jabłoński, Puodżuks, Gieruckis 5:1 (9:9)

4. (67,84) Bogdanow, Szczepaniak, Povazhny, K. Gomólski 2:4 (11:13)

5. (68,06) G. Łaguta, A. Gomólski, K. Jabłoński, Tarasienko 3:3 (14:16)

6. (67,89) K. Gomólski, A. Łaguta, Szczepaniak, Puodżuks (d4) 4:2 (18:18)

7. (67,13) M. Jabłoński, Ljung, Bogdanow, Povazhny 5:1 (23:19)

8. (67,56) Szczepaniak, G. Łaguta, Tarasienko, K. Gomólski (w) 3:3 (26:22)

9. (67,18) M. Jabłoński, A. Łaguta, Ljung, Puodżuks 4:2 (30:24)

10. (67,02) K. Jabłoński, Povazhny, A. Gomólski, Bogdanow 4:2 (34:26)

11. (66,38) A. Łaguta, Szczepaniak, M. Jabłoński, Tarasienko (u4) 3:3 (37:29)

12. (67,06) K. Jabłoński, Bogdanow, G. Łaguta, K. Gomólski (w) 3:3 (40:32)

13. (66,72) Ljung, Povazhny, A. Łaguta, A. Gomólski 3:3 (43:35)

14. (66,60) A. Łaguta, Ljung, M. Jabłoński, Bogdanow 3:3 (46:38)

15. (66,44) K. Jabłoński, G. Łaguta, Povazhny, Szczepaniak 3:3 (49:41)

Startowano: według II zestawu

Sędziował: Józef Piekarski (Toruń)

NCD: Artiom Łaguta (Lokomotiv) - 66,38 sek. (w 11. wyścigu)

Widzów: ok. 5000

Współpraca: Mateusz Klejborowski

Źródło artykułu: