Robert Sawina: Ścigamy się z miłości do tego sportu

W minioną niedzielę 6 punktów z bonusem Roberta Sawiny przyczyniło się do zwycięstwa ŻKS Holdikom Ostrovii w Krakowie. W 8 wyścigu Sawina wraz z Mariuszem Staszewskim w ekstremalnych warunkach przywieźli podwójne zwycięstwo dla swojej drużyny. Po tej gonitwie sędzia Piotr Nowak, wobec pogarszającego się stanu toru, przerwał spotkanie. Wynik został zaliczony, a goście wygrali 31:17.

39-letni zawodnik na wstępie podkreślił, jak dużą rolę w jego powrocie do ścigania odegrała piecza sponsorska. - Chciałbym podziękować Janowi i Andrzejowi Garcarkom oraz innym osobom z Mercedesa, bo to dzięki nim tak naprawdę mogę się ścigać i przynosić radość naszym ostrowskim kibicom.

Jak Sawina ocenił decyzję sędziego o zakończeniu rywalizacji po 8. gonitwach? - Bardzo dobry ruch sędziego. Martwiliśmy się o to, że jeśli zaczniemy spotkanie, to żebyśmy je skończyli. Nie po to zaczyna się mecz, żeby kończyć po czterech czy pięciu biegach. Wiadomości odnośnie powrotu deszczu były bardzo precyzyjne i trzeba było jak najszybciej odjechać te osiem wyścigów. Cieszy mnie, że to się udało. W Krakowie spodziewano się deszczu, dlatego został przygotowany twardy tor. Padało jeszcze godzinę przed meczem, a ponownie - od 5. wyścigu. - Jechałem w piątym biegu, już wtedy padało, a potem poszło tak naprawdę na zasadzie, żeby odjechać. Na takim torze liczy się przede wszystkim start i pierwszy łuk, jeżeli znajdzie się na dobrej pozycji, to później jest już tylko łatwiej, choć istnieje niebezpieczeństwo uślizgu- przyznał weteran polskich torów.

Ostrowianie kolejny już raz wystąpili w krajowym zestawieniu, które okazało się na tyle silne i wyrównane, by bez większych problemów zwyciężyć w meczu wyjazdowym i zainkasować cenny punkt bonusowy. Mimo iż mecz w Krakowie został przedwcześnie zakończony, to każdy z seniorów Ostrovii zdążył odnieść co najmniej jedno indywidualne zwycięstwo, a polski skład sprawiał wrażenie optymalnego. - Wiadomo, że w polskim składzie dogadujemy się najlepiej z uwagi na to, że znamy się długo, jak łyse konie i jest nam łatwiej w komunikacji między sobą- powiedział wychowanek toruńskiego Apatora.

Zanim Robert Sawina na początku 2007 r. ogłosił zakończenie kariery, przez dwa lata występował w Polonii Bydgoszcz, zdobywając z nią srebrny i brązowy medal DMP. Jego klubowym kolegą był wtedy Krystian Klecha. W bieżącym sezonie obydwaj spotkali się ponownie - w Ostrowie Wlkp, nie będąc jedynymi w klubie zawodnikami z przeszłością w najsilniejszej lidze żużlowej świata. Wszak mniej więcej w tym samym czasie, co Klecha i Sawina, w ekstralidze jeździli również Mariusz Staszewski, Zbigniew Czerwiński, czy Daniel Pytel. Czy aż tak bardzo polepszyły się renoma i finansowy status II ligi ? - II liga to jest liga, w której jeździ ktoś, kto po prostu chce jeździć, bo wiadomo, że wielkich pieniędzy tutaj nie ma. Zawodnicy ścigają się dla pasji, z miłości do tego sportu. Ja także do nich należę i cieszę się, że jeszcze mogę jakiś bieg wygrać i to pomaga drużynie- skomentował drugoligowe realia były trener Wybrzeża Gdańsk.

ŻKS Holdikom Ostrovia dzięki zdobyciu trzech punktów - w tym bonusowego, za lepszy wynik w dwumeczu - zwiększyła do maksimum swoje szanse na awans do pierwszej czwórki rozgrywek. By w niej się znaleźć, żużlowcom z Grodu nad Ołobokiem wystarczy wygrana w ostatnim meczu rundy zasadniczej przeciwko Kolejarzowi Opole na własnym stadionie. - Zmierzamy oczywiście w celu awansu do pierwszej czwórki. Jest możliwość zwycięstwa i osiągnięcia wyznaczonego przez nas celu. Na pewno będziemy w tym czasie bardzo mocno pracować, aby tej formy nie zgubić- zakończył Robert Sawina.

Komentarze (0)