Artur Mroczka: Mam nadzieję, że to Polak zostanie IMŚJ

Po nieudanym występie w 1. finale IMŚJ oraz dobrym meczu przeciwko Marmie Hadykówce Rzeszów przed Arturem Mroczką kolejne ważne starty. Już w czwartek rozpocznie walkę o Młodzieżowe Indywidualne Mistrzostwo Polski, a w najbliższą niedzielę wraz z drużyną GTŻ-u Grudziądz wybierze się do Poznania na spotkanie z tamtejszym PSŻ-em, którego stawką będzie awans do pierwszej czwórki pierwszoligowych rozgrywek.

W czwartkowe popołudnie Artur Mroczka wybiera się do Piły, gdzie zaplanowano jeden z półfinałów Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski. Kapitan reprezentacji Polski do 21 lat jest jednym z faworytów tych zawodów, jednak wie, że awansu nikt za darmo nie odda i o miejsce w czołowej "5" będzie trzeba powalczyć. - Nie chcę zapeszać, bo już w tym roku działy się różne rzeczy, nie zawsze przyjemne dla mnie. Jadę na pewno awansować i na tym się skupiam. Nie zwracam uwagi na obsadę, bo każdy może wygrać z każdym, jak i też przegrać. Sprzęt musi być odpowiednio przygotowany i trzeba po prostu jechać swoje - mówi 21-letni grudziądzanin.

Już w niedzielę GTŻ Grudziądz wybiera się na trudne wyjazdowe spotkanie do Poznania, gdzie zmierzy się z tamtejszym PSŻ-em. Stawką tego spotkania jest miejsce grudziądzkiej drużyny w pierwszej czwórce rozgrywek. Z jakimi nadziejami do Stolicy Wielkopolski wybiera się podstawowy junior ekipy Roberta Kempińskiego? - Do Poznania jedziemy wygrać, bo tylko zwycięstwo przedłuża nasze nadzieje na awans do czwórki. Wszystko także zależy jeszcze od wyników zespołu gdańskiego. Po półfinale w Pile będę trenował wraz z drużyną w Bydgoszczy, gdzie przygotowują ostatnio przyczepny tor. Mam nadzieję, że pomoże to nam w dopasowaniu naszych motocykli.

17 lipca wychowanek grudziądzkiego klubu wziął udział w 1. finale Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów w Gdańsku. Miejsce w tych zawodach może zawdzięczać tzw. dzikiej karcie przyznanej przez organizatorów turnieju. Występ ten jednak był dla niego nieudany, bowiem zajął on dopiero czternastą lokatę. - Moim zadaniem było dobrze pojechać w Gdańsku. Zwaliłem te zawody i nie chcę już do tego wracać, bo to był antyżużel i takie coś nie powinno mieć miejsca. To były zawody rangi mistrzowskiej, a nie jakaś pomorska liga - twierdzi zawodnik angielskiego Poole Pirates i szwedzkiego Lejonen Gislaved.

Już teraz wiadomo, że młody grudziądzanin nie otrzyma ponownie dzikich kart na pozostałe dwa finałowe turnieje IMŚJ w Daugavpils i Pardubicach. - Jeśli chodzi o dzikie karty na pozostałe dwa turnieje to jest to decyzja FIM i ja nie mam nic do powiedzenia. Życzę swoim kolegom sukcesu i mam nadzieję, że to Polak zostanie IMŚJ - kończy Artur Mroczka.

Komentarze (0)