Piotr Żyto: Nawet mnie do telewizji zaprosili

Zwycięstwem Polonii Bydgoszcz zakończyła się rozegrana we wtorek w Zielonej Górze siódma runda Ligi Juniorów. Po zawodach trener Falubazu Piotr Żyto opowiedział o nadchodzącym meczu z Tauronem Azoty Tarnów, Drużynowym Pucharze Świata i słynnym blaszanym zadaszeniu na nowej trybunie stadionu przy ulicy Wrocławskiej.

- Turniej jak turniej. Kolejny z cyklu Ligi Juniorów. W środę koniec tego cyklu. Troszeczkę więcej spodziewałem się po Łukaszu Sówce, bo w Częstochowie naprawdę pokazał, że potrafi jechać. We wtorek zawiódł w dwóch pierwszych wyścigach, co odbiło się potem na wyniku, bo zawody były w miarę wyrównane. Zresztą Przemek Pawlicki też po dwóch pierwszych wygranych biegach również znalazł pogromców. Patryk Dudek był poza zasięgiem, a Łukasz spisał się gorzej. Kacper Rogowski wraca po kontuzji. Miał miesiąc przerwy, więc na razie jego jazda pozostawia wiele do życzenia. Chociaż ten wyścig, który miał wygrać - wygrał. Jeszcze starczyło mu sił w pierwszym swoim biegu. Także powolutku musi wrócić do swojej dawnej dyspozycji, a jak wiemy stać go na wiele - powiedział po siódmej rundzie Ligi Juniorów trener Falubazu, Piotr Żyto.

Szkoleniowiec odniósł się do niedzielnej konfrontacji z Tauronem Azotami Tarnów. - Wcale od tego meczu nie zależy z kim pojedziemy w play-offach. Zależy to od innych spotkań. Wszystko będzie rozgrywało się w meczu Betard WTS Wrocław - Unibax Toruń. Jest parę wersji i w zależności od tego jaki będzie wynik tego pojedynku, możemy mówić o naszym meczu. Możemy przegrać i dalej będziemy na piątym miejscu i trafimy na Caelum Stal Gorzów. Jeżeli torunianie wygraliby za trzy punkty, to wówczas jeżeli my wygramy za dwa, to będziemy dalej na piątej pozycji. Jeśli wygramy za trzy, wskoczymy na czwarte miejsce i będziemy jeździć z Unibaksem. Po prostu są różne możliwości. Ja już do nich nie podchodzę, jedziemy swoje. Trzeba brać to, co przyniesie nam los. Jak zaczniemy kalkulować, że ten i tamten mają kontuzje, to może trafmy na tych, to jak na nich trafimy i nas zleją, to cała Polska będzie się śmiała. Trzeba jechać swoje, na tyle, na ile umiemy. Myślę, że umiemy coraz lepiej i nie ma co kalkulować - zaznaczył.

Po kontuzji na tory powraca Aleksandr Łoktajew. Czy młody Rosjanin dołączy w juniorskim zestawieniu Falubazu do Patryka Dudka - Sasza jeszcze nie wrócił do ścigania, nie pojechał jeszcze żadnego meczu po kontuzji. Zobaczymy jak będzie w sobotę, bo na razie nie jechał jeszcze pełnych wyścigów. Imprez młodzieżowych w tym tygodniu jest maraton. W środę mamy Ligę Juniorów w Gorzowie, w czwartek są eliminacje Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski i trzeba poczekać. To są młodzi, krewcy chłopcy, dlatego różnie to bywa i nie podejmuję się na razie podjęcia decyzji, kto pojedzie. Chciałbym zobaczyć Łoktajewa po kontuzji. Dobrze, że młodzi wracają i kontuzje już mają wyleczone. Na podjęcie decyzji mam jeszcze czas. Na pewno numerem jeden będzie Patryk Dudek - stwierdził trener.

Piotr Żyto z uwagą przygląda się tegorocznej rywalizacji w Drużynowym Pucharze Świata. - Pewnie, że śledzę. Nawet mnie do telewizji zaprosili, żebym śledził dobrze (śmiech). Oczywiście reprezentacja Polski jest w tym momencie najsilniejsza. Wiem, że w roli faworyta występuje się ciężko, ale jak nie teraz to kiedy? Można powiedzieć, że ten skład naprawdę jedzie. Są w nim zawodnicy, którzy uzyskali apogeum formy. Jadą Gollob, Kołodziej, Hampel, Holta, który w półfinale mijał rywali jak tyczki przechodząc z czwartej pozycji na pierwszą. Skład uzupełnia Miedziński, który jest walczakiem. Myślę, że tę drużynę stać na obronę tytułu mistrzowskiego - ocenił były asystent Marka Cieślaka w kadrze narodowej.

Duża część zielonogórskich kibiców nie jest zachwycona dachem nad nową trybuną na pierwszym łuku. Na drewniane belki położono żółtą blachę trapezową. Jak to nie najnowocześniejsze rozwiązanie konstrukcyjne podoba się trenerowi Falubazu? - Mogę nie komentować? (śmiech). Widziałem w planach takie fajne poliwęglany i jest to dosyć nowoczesne. W tym momencie dach jest taki, a nie inny i tyle - zakończył rozbawiony Piotr Żyto.

Komentarze (0)