Wszystko, żeby wygrać za wszelką cenę - komentarze po meczu Orzeł Łódź - Speedway Wanda Kraków

68:21 wygrali podopieczni Zdzisława Ruteckiego z Wandą Kraków w meczu rozegranym w niedzielę w Łodzi. Najlepszy w barwach gospodarzy był zdobywca kompletu punktów Jacek Rempała. Dla gości najlepiej punktował Grzegorz Stróżyk - 8. Po wypadku w pierwszym wyścigu udział w zawodach zakończyli Władimir Borodulin i Marcin Jędrzejewski.

Tomasz Proszowski (sędzia): W ostatnich dniach w Polsce było dużo deszczy. Po opadach było ponoć dużo wody na pierwszym łuku. W dwóch miejscach zrobiły się doły. Gospodarze mieli duże problemy, żeby w tych miejscach tor osuszyć. Nawet po prezentacji był on jeszcze robiony, bo były miejsca, około dwa, trzy metry, które nie wyschły. Obydwie drużyny prosiły o to, żeby ten tor jeszcze zrobić. Uznałem, że w tych dwóch miejscach nie jest on jeszcze jednolity. Po prezentacji wyjechały na niego busy zawodników gospodarzy. Okazało się, z tego co słyszę, że później był najlepszy w tym sezonie. Przez całe piętnaście biegów on był cały czas dobry.

Grzegorz Stróżyk (Speedway Wanda Kraków): Zrobiłem raz taśmę, zgubiłem kilka punktów na trasie. Osiem punktów w sześciu startach... Oczekiwałbym czegoś więcej po sobie ale nie jest też źle. Przeciwnik chyba najtrudniejszy w drugiej lidze, jeszcze u siebie na torze, gdzie warunki na początku były naprawdę bardzo trudne. Jeden bieg udało się wygrać, cieszę się, ale szkoda, że tylko jeden.

Bartosz Szymura (Speedway Wanda Kraków): Sześć punktów z bonusem w sześciu startach to nie najlepiej. W pierwszym biegu był upadek. Bardzo ciężki tor dzisiaj i od razu Borodulin z Jędrzejewskim poszli w płot. W powtórce zdobyłem dwa punkty. Później nawet jak wygrałem start to potraciłem trochę pozycji. Miałem trochę przerwy, miałem mieć zawody młodzieżowe, nie trenowałem w tym tygodniu. Przyjechałem prosto tutaj i wynik jest jaki jest. Niestety koniec sezonu ligowego dla nas. Mógłby być inny ten regulamin, żeby jechać drugą czwórkę do końca sezonu. A tak niestety liga kończy się w sierpniu. Pozostały mi jeszcze MDMP i półfinał MIMP.

Janusz Baniak (Speedway Wanda Kraków): Ten sezon w moim wykonaniu nie jest zbyt udany. Można powiedzieć, że jest fatalny. W dzisiejszych zawodach ciężko było mi się dopasować do tego toru. Pierwszy raz na nim jeździłem. Do tego motor został podstawiony dopiero dzisiaj. Dopiero dzisiaj na niego usiadłem. Jeszcze ten upadek, wszystko mnie boli. W ostatnim biegu ze sprzętem nie mogliśmy dojść, nie mogliśmy wszystkiego ogarnąć, bo jechałem akurat bieg po biegu.

Michał Widera (Speedway Wanda Kraków): Liczyliśmy na to, że tor będzie zdatniejszy do jazdy. Zrobienie takiego toru to jest zabijanie żużla. Widać to po frekwencji w Łodzi. U nas w Krakowie, chociaż zajmujemy ostatnie miejsce to jest ona jedna z najwyższych w drugiej lidze. Jeżeli ktoś ma dostać wypłatę po awansie, to nie dziwię się, że robi wszystko, żeby wygrać za wszelką cenę. W pierwszym biegu Borodulin wyskoczył ze startu, widać było, że prowadzi, ale zawodników skleiło. Straciliśmy jednego z zawodników, na którego bardzo liczyliśmy. Jechaliśmy też z kontuzjowanym Grzesiem Stróżykiem.

Mateusz Kowalczyk (Orzeł Łódź): Troszeczkę było ślisko, troszkę kontaktu ze Stróżykiem, także stąd ten upadek. Szkoda tego biegu. Może gdyby nie było tak bardzo polane, była tam śliska maź, to wyszedłbym na drugą pozycję. Trudno, czasami tak jest. Przeciwnik nie był wymagający, ale na szczęście wszystko gra z motocyklami. Jechałem na tym samym motocyklu co w półfinale (MIMP - dop. red.), wszystko pasuje. Zobaczymy co będzie w play offach.

Zdzisław Rutecki (Orzeł Łódź): Jak na te opady z tego co widzę, tor po meczu jest bardzo ładny. Może pierwszy łuk po starcie w pierwszej fazie zawodów był trochę bardziej przyczepny. Nieszczęśliwy pierwszy bieg to błąd Rosjanina. Wszedł w łuk na wyprostowanych rękach, wypuścił motocykl, uderzył w Jędrzejewskiego i wyeliminował go do końca zawodów. Marcin ma opuchnięte oko, rozcięty łuk brwiowy. Mam nadzieję, że ta kontuzja nie będzie długotrwała. Musiał go wspierać Emil Idziorek. Jak na swoje możliwości pojechał bardzo ładnie.

Jacek Rempała (Orzeł Łódź): Uważam, że tor nie był zły. Z tego, co słyszałem gorszy był na półfinale IMP juniorów czy wcześniej seniorów. Po piątym biegu był już znacznie lepszy i bez problemu można było jechać. Szkoda pierwszego biegu i Jędrzejewskiego, bo naprawdę ucierpiał. Dobrze, że są dwa tygodnie przerwy. Myślę, że przez ten czas dojdzie do siebie i na play offy będzie na sto procent przygotowany.

Stanisław Burza (Orzeł Łódź): Zawsze mogłoby być lepiej, bo mogłyby to być po trzy punkty. Dzisiaj nie ważne było przywożenie tych trójek, najważniejsze, żeby przyjeżdżać na 5:1. Starałem się jechać drużynowo, żeby nie walczyć ze swoim zawodnikiem i dowozić te pewne bonusy. Tor dzisiaj bardzo szybko się zmieniał, od początku były upadki. Staraliśmy się jeździć ostrożnie i omijać dziury w pierwszym łuku.

Zobacz fotorelację z Łodzi - foto.sportowefakty.pl

Komentarze (0)