Mariusz Staszewski: Liczyłem na znacznie lepszą jazdę

Mariusz Staszewski należał do liderów Holdikomu Ostrovia w sezonie zasadniczym. Jak się okazuje, doświadczony żużlowiec nie jest do końca zadowolony ze swojej postawy. - Liczyłem na znacznie więcej - mówi otwarcie.

W ostatnim meczu rundy zasadniczej z Kolejarzem Opole Mariusz Staszewski zdobył 12 punktów. - Dopóki ten tor był mocno przyczepny, mecz był lepszy w moim wykonaniu. Później bardziej się przesuszyło i nie było tak dobrze. W 13 wyścigu nie zabrałem się ze startu i na trasie było sporo walki, ale skończyło się jednym punktem – ocenił występ przeciwko Kolejarzowi.

35-letni żużlowiec zadowolony jest z wyniku jaki osiągnął ostrowski zespół. - Plan zakładany przed sezonem na pewno wykonaliśmy. Mieliśmy mieć środek tabeli, a osiągnęliśmy trzecie miejsce, które jest niezagrożone. Teoretycznie mamy jeszcze szanse na baraże, czy nawet bezpośredni awans do I ligi, ale musielibyśmy być bardzo skuteczni w rundzie finałowej. Praktycznie każdy żużlowiec od numeru 1 do 7 musi zdobywać punkty - dodaje.

Indywidualnie doświadczony żużlowiec Holdikomu Ostrovia punktował w każdym meczu, ale jak się okazuje, nie jest on zadowolony ze swoich statystycznych osiągnięć. - Przyznam się szczerze, że liczyłem na znacznie lepszą jazdę. Ciężko powiedzieć, czy sprzętowo nie jest tak dobrze, jakbym sobie tego życzył, czy może po roku przerwy brakuje mi czegoś "tego". Nie wiem, jak to dokładnie nazwać. Brakuje takiej "iskry", żeby w stu procentach trafiać. Tak jak skoczek narciarski na progu musi idealnie trafić, tak samo żużlowiec musi idealnie trafić w ustawienia motocykli. Moja jazda jest poprawna, przygotowanie do zawodów jest poprawne, ale gdzieś tam brakuje tej kropki nad "i" - uważa Staszewski.

Przed rundą finałową Staszewski zamierza głównie skupić się na odpowiednim przygotowaniu sprzętu. - Najbliższy weekend jest wolny, bowiem nie mamy zaplanowanej kolejki ligowej. Będzie więc czas, by trochę popracować przy motocyklach i przygotować się do rundy finałowej. Później będzie trzeba już tylko trzymać gaz i walczyć - kończy.

Źródło artykułu: