- Ciężko powiedzieć, czy to kolejny dobry występ w moich wykonaniu, bo dopiero powróciłem do składu. Myślę, że mogę być zadowolony. 10 punktów i start w piętnastym wyścigu motywuje mnie. Szkoda, że nie udało się zdobyć trzech punktów w tym ostatnim biegu, bo po cichu na to liczyłem. Trudno, przegrałem start i nie ma co już do tego wracać. 10 punktów to całkiem przyzwoity wynik. Oby tak w każdym meczu i będę zadowolony - powiedział po niedzielnym spotkaniu Grzegorz Zengota.
W meczu z Tauronem Azotami - jak na zielonogórskie standardy - było całkiem sporo walki na torze. Zawody nie były co prawda żużlową ucztą, ale raczej mogły się podobać. - Niektóre wyścigi pokazały, że w Zielonej Górze można się ścigać. Tor był troszeczkę inny niż zwykle. Ogólnie było w porządku, wygraliśmy. Szkoda, że zabrakło kilku punktów, bo mogliśmy zdobyć jeszcze bonusa, ale była to w zasadzie sprawa drugorzędna. Fajnie by było, jakbyśmy go zdobyli, ale nie zdobyliśmy i nikt nie będzie płakał. Na kogo trafimy w rundzie finałowej to się okaże. Wolałbym, żebyśmy nie dyskutowali, z kim lepiej pojechać, a z kim gorzej, bo tak naprawdę wygrać trzeba z każdym i rozmowy z kim byłoby lepiej są bez sensu. Trzeba skoncentrować się na jeździe, wygrywaniu wyścigów i meczów. Wtedy przyniesie to efekty, a takie wybieranie kto na kogo kończy się najczęściej tak, że odpada się w pierwszej kolejności - stwierdził "Zengi".
Falubaz ma już za sobą rundę zasadniczą sezonu 2010. Grzegorz nie chciał jednak jej oceniać. - Sezon jeszcze trwa. Na podsumowania przyjdzie czas na jego końcu. Nie chciałbym mówić już w połowie sezonu, co jest dobre, a co jest złe. Jeszcze kilka spotkań mam nadzieję przed nami, bo myślę, że na dwóch się nie skończy. Pewnie będzie ich więcej. Zobaczymy. Obyśmy byli na tyle mocni, żebyśmy byli w stanie przejść przez pierwsze fazy eliminacyjne i żebyśmy doszli do finału. Każdy by sobie tego życzył. Chcielibyśmy nikogo nie zawieść, również siebie. W tamtym roku pokazaliśmy, że nawet w składzie, który przed sezonem nie do końca stawiany był w roli faworyta, jesteśmy w stanie wygrywać z każdym. W tym sezonie rozkręcamy się. Mam nadzieję, że rozkręcimy się na tyle, że będziemy również w stanie zajść tak daleko. Na tę chwilę pierwsze mecze przed nami i zobaczymy jak będzie - oświadczył.
Czy do pucharowej części sezonu zawodnicy przygotowują się w jakiś specjalny sposób? - Wydaje mi się, że idzie to z marszu. Mamy dużo meczów. Teraz akurat Drużynowy Puchar Świata wykluczył nas ze startów. Mieliśmy kilka dni wolnego. Wydaję mi się, że to nawet lepiej, bo mogliśmy trochę odsapnąć, nabrać sił i zregenerować organizm. Myślę, że dobrze to na nas wpłynie. Mam nadzieję, że przed play-offami będziemy w na tyle dobrej formie, że będziemy w stanie rywalizować z przeciwnikiem i przejść te eliminacje. Uważam, że w niedzielnym meczu w jakiś sposób to się potwierdza, bo, mimo że Tauron Azoty Tarnów przyjechał w osłabionym składzie, my też wystąpiliśmy w osłabianiu i byliśmy w stanie wygrywać z nimi. Oby tak było w rundzie finałowej - zakończył zielonogórzanin.