Dennis Andersson: Musiałem wybrać - Divisov albo Wrocław

W niedzielę junior Betardu WTS Wrocław, Maciej Janowski zdecydował się na start w dwóch imprezach jednego dnia. Wczesne godziny popołudniowe minęły mu na zdobywaniu kolejnych "trójek" w finale Drużynowych Mistrzostw Europy Juniorów, a wieczorem pojechał w meczu polskiej Ekstraligi pomiędzy Betradem WTS a Unibaksem Toruń. Na podobne rozwiązanie nie zdecydował się drugi z młodzieżowców z Wrocławia, Dennis Andersson.

- Mam mały, przejściowy problem z moim teamem, mamy jednego człowieka mniej. Dlatego nie pojechałem w Czechach - tłumaczy Dennis Andersson. - Po prostu nie byliśmy w stanie obsłużyć jednego dnia turnieju w Divisovie i we Wrocławiu - dodaje. - Musiałem wybrać, które zawody są dla mnie ważniejsze, dlatego pojawiłem się na meczu ligowym Betardu WTS - mówi zawodnik. Młodzi Szwedzi, bez Anderssona w składzie w zajęli w finale DMEJ drugie miejsce z 25 punktami na koncie.

Jednak na nieco szaleńczy powrót z Divisova zdecydował się Maciej Janowski. - No tak, Maciek pojechał i tu i tu, ale on ma ze sobą czwórkę mechaników. A ja na chwilę obecną sam sobie "mechanikuję" - przyznaje Szwed. - Gdybym miał mój team, naprawdę nie stanowiło by to problemu, ale na chwilę obecną jestem tylko ja i moje motocykla - przekonuje. - Chciałem być należycie przygotowany do meczu z Toruniem. Niemniej jednak w przyszłym tygodniu będę miał ze sobą swój team i występ w dwóch turniejach w ciągu dwóch dni nie będzie stanowił problemu - zapewnia. Przypomnijmy, że dzień przed meczem pierwszej rundy play-off we Wrocławiu, Dennis będzie rywalizował w Daugavpils w drugiej rundzie Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów.

Betard WTS przegrał w niedzielę z Unibaksem, zatem w najbliższą niedzielę ponownie zmierzy się z torunianami. Jak szanse swojej drużyny widzi Andersson? - Musimy dużo poprawić. W niedzielę zawodnicy z Torunia byli piekielnie szybcy, tor im pasował niemal jako domowy. Lecz teraz, w play-offach, musimy już wykorzystać atut własnego toru - analizuje młodzieżowiec. - Każdy z nas musi usiąść i na spokojnie przemyśleć to nieudane spotkanie. I musi wrócić o wiele silniejszym, by pokonać Unibax - kończy Andersson.

Źródło artykułu: